Kupiłam sobie książkę ostatnio. "Bestiariusz słowiański", i dziś przeglądam, patrzę, a tam rozwiązanie moich problemów z Hanią!
MARUDA - zwana też płaczką, była demoniczną istotą, któej ulubioną rozrywkę stanowiło męczenie dzieci. Zwłaszcza te najmniejsze, leżące jeszcze w powijakach niemowlaki potrafiła błyskawicznie doprowadzić do płaczu. Nic wtedy nie pomagało. Niewidzialna dla dorosłych maruda często drażniła, szczypała i straszyła biednego oseska przez całą noc tak, że nad ranem wszyscy domownicy byli na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego. Nic dziwnego, że chwytano się najróżniejszych metod, by Marudę odstraszyć. Kładziono na przykład w pokoju dziecka miskę z wodą, a w niej kłębek nici, łyżkę i wrzeciono - zajęty tymi akcesoriami demon zostawiał w spokoju dziecko. Innym skutecznym sposobem miało być obsadzenie kołyski dziewięcioma szmacianymi lalkami lub wypowiedzenie specjalnego zaklęcia. Mimo stosowania przez ludzi tych i wielu wielu innych sposobów Maruda nie dała się wytępić i nadal uprawiała swój niecny proceder. Co więcej, wydaje się, że robi to nawet w naszych czasach, o czym zaświadczyć może wielu rodziców.
Jestem już tak zdesperowana, że chyba dziś w nocy postawie koło łóżeczka tą miskę z wodą i akcesoriami :O
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Hahaha! Dobre! :)
I kurde moją Weronike chyba też :(
no to wiem gdzie sie maruda w nocy podziewa, bo cale dnie u mnie przesiaduje;-)