ja też tyle mam latek i 3 ciąża:) w sumie 4 ale jeden Aniołek
Dzień dobry wszystkim mamusiom! Ta strona, forum tak uzależnia, że zamiast dłubać w papierach to ja wchodzę na 40tygodni;) Ale dobrze mi z tym, dodaje mi to energii, bo noc dzisiaj była koszmarna.
Pochwaliłam się wieczorem, że nie mam mdłości, dlatego w nocy odpokutowałam swoje:( Ale oby tylko wszystko było dobrze z Fasolką, mogę i wymiotować do woli. Tylko martwi mnie, że waga poszła 2kg w dół, ale... w poniedziałek idziemy do Pani Doktor i dowiemy się czy wszystko jest ok i czy serduszko ładnie bije! Wierzę z całego serca, że tak!
Kurczę w życiu nie pomyślałam, że jest tutaj tyle przesympatycznych mam, które chcą rozmawiać, komentować i są aż tak miłe! Bardzo dziękuję, że tak serdecznie mnie przyjęłyście do swojego grona. Aż żal tyłek ściska, że tak późno tu się pojawiłam:)
Któraś z Pań prosiła, żebym wstawiła zdjęcia moich dzieciaków. Chętnie to zrobię, ale muszę pertraktować z mężem i nie wiem z jakim wynikiem to się zakończy. Liczę, że dla mnie, ale rozumiem go trochę, że się boi... Mąż jest przeciwny wstawianiu moich i dzieci zdjęć do Internetu. Spotkał się z przypadkami jak wiele krzywdy może wyrządzić wrzucanie fotek na "fejsa", fora, blogi itp. Rozmawiamy o tym, nie chcę mu robić na złość lub czegoś przeciwko niemu, dlatego jeśli tylko dogadamy się w tej kwestii to zobaczycie moje dwa potworki, które nie są aż tak do siebie podobne jak wszystkim się wydawało, kiedy je urodziłam:)
Inna Pani – Magda79J napisała, że stara nie jestem. Oj troszkę już jestem… Patrząc w kalendarz, gdzie widzę, że za cztery miesiące skończę 34 lata i ładuję się w trzecie dziecko dla wielu dzisiaj jest to używka by mnie i nas oceniać niepozytywnie. Najbliższa rodzina i przyjaciele cieszą się, że będziemy mieli kolejne dziecko, bo wiedzą i znają nas. Mamy dom, dzieci i firmę, więc dla wielu niezrozumiałe jest po co nam kolejne dziecko, kolejny problem? A chce Wam się? Chce! Marzy nam się trzeci członek rodziny, psów nie możemy mieć, kotów tym bardziej, bo Mikołaj ma alergię na sierść. A my? My walczyliśmy o te dziecko trzy lata! I nie możemy się doczekać, kiedy będzie z nami.
Nie znana jest przyczyna dlaczego tak ciężko było mi zajść w te drugą ciążę. Wszystkim się to udawało ot tak, a my „działaliśmy” aż czasami nam się odechciewało. Każdy kolejny miesiąc doprowadzał nas do żalu i łez. Przecież od kiedy się poznaliśmy, odziedziczyliśmy spory dom po dziadkach Grzesia to od razu były szykowane trzy pokoiki dla trójki naszych dzieci. Ja jedynaczka, mąż ma siostrę… Jakoś naszym marzeniem była wizja pięcioosobowej rodzinie i kiedy odchowałam dzieci, rok „poleniuchowałam”, kiedy puściłam Larę i Mikiego do przedszkola na nowo ożyło w nas pragnienie by mieć malucha. W końcu po takim bliźniakowym szkoleniu nic nas już nie zaskoczy. Dawaliśmy sobie czas do końca tego roku. Ja już naprawdę nie chciałam dalej walczyć… Stwierdziłam, że albo w 2012 roku albo wcale. Bo ja z roku na rok starsza, dzieci coraz bardziej samodzielne i co? Potem przepaść pokoleniowa, 10 lat albo i więcej? O nie! I tak siedem lat to dużo… Boję się, że rozpieścimy trzecią pociechę, że zaniedbamy trochę bliźniaki… To są moje obawy teraz, kiedy wiem, że to maleństwo już we mnie rośnie. Ale wierzę, że razem z mężem będziemy się nawzajem pilnować, że nie poniesie nas przy wychowywaniu kolejnego dziecka. Z bliźniakami było inaczej, nie było czasu ich rozpieszczać, bo czas poświęcany dwójce dzieci naraz bardzo się skraca. Ja nie chciałam ich przekupywać, pieścić, bo wiedziałam, że potem nie podołam. Liczyłam się z przyszłością, wiedziałam, że mamy być dla siebie wsparciem, a nie „rodziną na pokaz” z masą zabawek i ciuchów. Moje dzieci nie mają raju w postaci codziennie oglądanej przy trzy godziny bajki po powrocie z przedszkola przez cały wieczór, grania na komputerze czy ugłaskiwania ich kolejną zabawką. Myślę, że dotarliśmy się we czwórkę tak by być rodziną w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie modelową, pozbawioną gadżetów i fajerwerków. Miodem na moje serce jest to, kiedy przychodzi syn czy córka przytula się i mówi, że mają pilną potrzebe teraz. Jaką? Nie patrzenie w TV, ale liczenie na wspólny spacer, zjedzenie kolacji albo układanie wspólnie puzzli. Moje dzieci mają komputer, Xboxa, bajki… jak każde dziecko dwudziestego pierwszego wieku. Ale granie na konsoli czy komputerze nie odbywa się bez kontroli, jest zazwyczaj z jednym z nas albo we czwórkę i to nasz spędzony wspólnie czas.
Kurczę… nie wiem czemu nagle zeszłam na taki tor. Może słabsza kondycja, senność sprawia, że boję się tego co nas czeka, kiedy pojawi się maluch? Nie chcę stracić tego co tak długo budowałam w naszych dzieciach. Tego spokoju, porządku, ładu i wiedzy, że mają nas rodziców dla siebie, bo ich kochamy i bardzo chcemy. Czekaliśmy na nie dwa ciężkie lata i dzisiaj nie umiem sobie wyobrazić, aby ich odsunąć od siebie.
Ale czy podołam, czy nie zachłysnę się nowym, świeżym macierzyństwem?
Z bloga dla Fasolki robi się typowo mój „pamiętnik”. Przepraszam za ten wywód:) Nudny wywód:)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
No a PANI znowu o metryce :)Dlaczego piszesz o mnie pani tutaj wiek nie ma znaczenia. Są dziewczyny,kobietki ,babiszony i jak tam kto chce ale jakos się nie spotkałam żeby sobie tu paniować:) Jestem po prostu magda:)Wiem jak to jest czekać na te upragnione dwie kreseczki.Staraliśmy się o pierwszą dzidzię ok.dwóch lat ale nie było nam dane być razem :( Teraz mamy szaloną prawie trzylatkę, prawie ponieważ jutro ma 3 urodzinki:)Jak widzisz ja urodziłam pierwsze dziecko w wieku 30 lat .Stara jak na pierworódkę no ale tak wyszło.Planuję jeszcze jedno ale za rok jak Bóg da:)A czy rozpieścicie najmłodszą istotkę wydaje mi się że tak:)Taki małe ''oczko w głowie''.Pozdrawiam :)
aaa ja też mam Mikołaja, co do wieku to ja całkiem w drugą strone :D ale co tam, tu jest miejsce dla wszystkich :d