Gratulacje!!:)
Dzis mój Okruszek ma już tydzień :) Karmie piersią i jestem z tego bardzo dumna! Miałam takie zastoje że dostawałam gorączki... Ale stary 'trąbkowy' laktator, pomoc siostry i męża dały rade. Myślałam że z bólu zniose jajko Po karmieniu w dzień przesypia 3 godz a w nocy budzi sie teraz tylko raz ok 3-4 i śpi do 8 :) Pisze teraz bo pierwsza noc była sajgonem. Nie przespaliśmy nic. Mały cały czas plakał, spinał sie a ja nie umiałam mu pomóc. Dopiero na drugi dzień doszłam do tego że moje zastoje nie puszczają juz mleka, młody nie ciagnał tylko łykał powietrze i potem działo sie, co sie działo. Teraz juz jestem madrzejsza!
Wczoraj Igor miał swoją pierwszą kąpiel był bardzo grzeczny, pod koniec tylko sie troszeczke stresował. I strasznie lubi jak go kremuje :) ma to po mamusi :) mąż sie ze mnie śmiał bo tak sie tą kąpielą przejmowałam, że poty na mnie wylazły :P
A teraz PORÓD
Miałam termin planowanej cc na środe. Ale niektóre wiedzą że w niedziele pojawiły mi sie skurcze. Wiec pojechaliśmy. W szpitalu od razu powiedzieli że zostaje na 100% Przy badaniu szyjka byla skrócona ale zamknięta. Na ktg skurcze w granicach 60-70.. dali mi magnez żebym dotrzymała do środy. Niestety... W nocy wszystko sie nasiliło. Rano na ktg skurcze pisały sie juz do 100. Położna sie dziwiła że jeszcze sie uśmiecham Niestety łapały mnie krzyżowe... wiec byloby kiepsko. Zjadłam śniadanie i czekałam grzecznie na obchód. Po wizycie decyzja zapadła- cesarke robimy dziś bo jest rozwarcie i odszedł czop. Ale musze czekac kilka godz zeby strawić śniadanie. Wzieli mnie na blok. Podali glukoze, kroplówki nawadniające i zrobili nieszczęsny hegar... Po nim myślałam ze jelita mi wyjda z dupska same ;/ ale cóz.. po godz 15 założyli mi cewnik i kazali przejść na sale cięć cesarskich...
Tam telepało mnie z zimna.. podali jakies dziadostwa, zrobili zzo, wysmarowali jodyną i sie zaczeło. Żartowałam z lekarzami do samego końca. Mimo prośby krzywo mnie zszył ;p ale wybacze mu to już w ostateczności. Około 16:23 usłyszałam krzyk i zobaczyłam Go pierwszy raz. Był czyściutki i taki malutki.. Łzy naplyneły mi do oczu i płakałam ze szcześcia. Owineli go i wzieli na te wszystkie zabiegi.. a mnie zaczeli szyć.
Po wszystkim wywieźli mnie do męża na blok i razem płakaliśmy ze szczęścia przez chwile
Na drugi dzień dowiedziałam sie że Igorek miał niski cukier i nie trzymał temperatury ciałka. Leżał w ciepłym gniazdku i podawali mu glukoze. Był słaby i nawet nie chciał 10ml mleka.. martwiłam sie. W środe miałam go przy sobie na dłużej, wtedy zaczeliśmy naszą przygode z karmieniem... działamy do dziś i bedziemy jak najdłużej.
Buziaki cioteczki
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 13 z 13.
Gratuluje :)
Dziekujemy wszystkim cioteczkom!