Po takim marudnym dniu pewnie przyjdzie dzień radosny :)
To on już raczkuje? Ale ten czas szybko leci...
Dzisiaj Adaś przeszedł samego siebie. Dawno taki nie był, a co było przyczyną? Niespodzianka w pieluszce. Tak się stroił i przymierzał do niej, że aż sobie poprzestawiał drzemki. Zazwyczaj po jedzonku o godzinie 11, już o 11.30 śpi smacznie. Ale nie dzisiaj, wiercił się, kręcił, smoczka wyjmował i się nim bawił, nóżkami wierzgał, rączkami machał, po prostu cudował. A wczoraj tak chwaliłam że pięknie zasypia a dzisiaj wszystko wyprawiał, oby tylko nie spać. Suma sumarum zrobił wreszcie tego klocusia i padł o 12.30. Pospał do 13.15 i potem to już poszło lawinowo. Papu o 14 i zamiast drzemka od 14.30 do 16, spał już tylko do 15. Wyszliśmy na spacer po wielkich bojach, płaczach, lamentach itp i usnął w wózku przy akompaniamencie śpiewu ptaszków, szumu wiatru dopiero po 16. Obudziłam Jaśnie Pana na jedzonko po 17 i już nie chciał spać, padł dopiero o 20. Takiego dnia już dawno nie mieliśmy. Marudny, rozkapryszony, wszystko dosłownie na nie. Zabawki nie fajne, mamusia też bee. Zupełnie jakby mi ktoś dziecko podmienił. A żeby pokazać swoją złość to zaczął... pluć!!! Żaboch jeden. Zdawałam sobie sprawę, że ludzi mieć wszystko na konkretną godzinkę, ale aż do tego stopnia? Pewnie będzie jakimś dyrektorem i wszystko będzie na godziny, hihi. Dobrze, że już się ten dzień skończył. Jutro będzie lepiej, i tak dzień za dniem.... Zdjęcie przedstawia Adasia podczas nauki raczkowania.
Po takim marudnym dniu pewnie przyjdzie dzień radosny :)
To on już raczkuje? Ale ten czas szybko leci...
|
i zadaj pierwsze pytanie!