U mnie to samo - sztywne bolące dłonie, spuchnięte stopy, skurcz raz na ruski czas - pojedyńczy, jakaś sraczka od w zasadzie 1,5 tyg i to byłoby na tyle z moich oznak przedporodowych...Termin z OM na 2 listopada, z USG na 6 listopada. Mam tylko nadzieję, że młoda nie wybierze sobie dnia jutrzejszego;/ To czekanie jest najgorsze...I te telefony - nawet przestałam juz odbierać, to dzwonią do męża i pytają czy może już..Eh myślałam ze urodzę do końca października, a tu dupaaaaaaaaa!!!
Eh w niedziele minął termin a tu dalej cisza... Żadnych odchodzących wód czy czopów... Jeden skurcz na tydzien. Samotny strzelec! Porazka!
Dłonie i stopy coraz większe! Opuchlizna daje się we znaki... Nie wiem już co mam robić? Wszyscy pytają, dzwonią czy już urodziłam? A ja jak gdyby ciąża miała trwać wieczność w dobrym stanie i nastroju... Najbliżsi upominają się, że powiennam sama jechać do szpitala z tymi obrzękami na dłoniach i stopach. Tylko czy jest sens?... :(
Wciąż czekam i czekam...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Ja po terminie również byłam i odiwiedzilam swojego gina, zbadał wymasowa szyjkę dzieki czemu troche czopa mi odeszlo i wtedy się wszystko ruszyło nad ranem juz bylam na porodowce ;p a wody odeszly mi dopiero przed bolami partymi na krotko przed urodzeniem :) Takze miej się na baczności bo to z nienacka nastąpi :) A bóle różnież dostałam dopiero po ingerencji gina ;p Trzymaj się:)
ech..też trzeci dzień, też zero symptomów. stale mam takie głupie myślenie, ze już zawsze ten brzuch będzie :)