...oczywiście teściową!
Przedwczoraj przyjechała po południu ze stwierdzeniem ze zostaje na noc :O myślę ok, teść w delegacji wiec niech kobiecina pobędzie sobie trochę z wnuczka ale te 2 dni to dla mnie zbyt wiele :/ Zawsze ja lubiłam, nigdy nie było problemu żebyśmy sie dogadały... dopóki nie urodziła sie Nicole. I sie zaczęło ech :/
Chcemy małą ochrzcić w grudniu gdy będziemy w PL ale jeśli ksiądz sie nie zgodzi (mamy tylko ślub cywilny i to brany w Belgii a miasteczko male wiec księża malo przychylni) to wcale nie będziemy sie prosić i ochrzcimy ja tu. Teściowa wpadła w szal, ze jak to? Przecież tu sa malo katoliccy ludzie, ze kościół nie ten sam, ze modlą sie inaczej itd odkąd pamiętam to wchodzi nam na głowę ze swoja wiara! Wkurzyłam sie, ja nie jestem jakoś specjalnie super wierząca ale przecież Bóg wszędzie jest ten sam? I skoro chce wychować dziecko w wierze to co z tego czy bedzie ochrzczone tu czy w PL? Wogole jak zaszłam w ciąże (byliśmy juz 1,5roku po slubie) to na gwałt chciała nam organizować ślub i wesele ;O bo jak to tak wychowywać nieślubne dziecko :/ a ona potem jak ksiądz bedzie chodził po kolędzie nie bedzie święciła za nas oczami. I tak 2 dni gadania co dla człowieka w życiu powinno być ważne :/
Malo tego, mała była tego dnia trochę marudna, cały dzień nosiła ja na rekach a gdy szlam do pokoju przebrać ja i dac cycora to ta za nami i patrzyła jak długo je i czy ona sie najada ''nie za krotko je?'', ''przyłóż ja jeszcze'' mała w ryk bo byla najedzona :/ Przyszedł wieczór, kapanie, jedzenie, spać ale co 15 min pobudka, tulanie i do łóżeczka. Zawsze z mężem po ciuchu dajemy rade ja szybko uśpić jak marudzi ale nie wtedy :/ teściowa przyleciała i godzinę siedziała przy nas dopóki mała nie zasnęła aaaaa! Malo tego chciała wziąć ja do siebie spać! A poszła mi won...! Na drugi dzień wybrałyśmy sie na zakupy, było w miarę ciepło wiec założyłam Nicole bluzeczkę i sweterek a ta ze sie dziecko przeziębi, załóż jej kurteczkę, apaszkę pod szyje i przykryj pielucha :/ a sama miała na sobie cienka bluzkę z dłuższym rękawem i narzekała ze ciepło. O nie, moja cierpliwość sie skończyła... weszłyśmy tylko do jednego sklepu, kupiłam malej to co chciałam i sru do domu.
Ja serdecznie dziękuje jej za wizyty, wcześniej chciałam żeby przyjeżdżała bo zawsze sie nią by zajęła a ja cos porobiła, ale wole zrobić wieczorem jak K. wróci albo wcale ;) Nie wiem jak to bedzie wyglądało w grudniu jak pojedziemy na 2 tyg :/ na prawdę chyba ja zabije :P Za tydzień przylatują moi rodzice i mam nadzieje ze nie beda wchodzić nam na głowę bo zwariuje :)
A teraz mała spokojnie śpi, teściowa won do domu a ja pełen relaks i kawka ach... błogi spokój ;)