Środa a mi się z łóżka nie chce wstać,więc leże ale postanowiłam wstać o godz 14.00,wymalowałam się i idę się myć a tu niespodzianka ja krwawię...zadzwoniłam do szpitala i położna kazała nam przyjechać...spakowałąm się i do szpitala...biedna moja mamusia jaka była w szoku jak jak jej powiedziałam ze jadę do szpitala...mój K przybiegł z pracy w ciągu 15 min i jechaliśmy...weszliśmy położna mnie zbadała i powiedziała rodzimy,jaki był to dla mnie szok bo mnie przeciez nic nie bolało...przebili mi wody.lewatywa o którą sama poprosiłam" osobiście nie żałuje że się na nią zdecydowałam" kroplówka i dalej żadnych bóli....godz 17 zaczeły się jakieś bóle acha dodam że do szpitala dotarłam o 15.35 bo na wszystko miałam czas...godz 18.00 to już były te bóle bolało nie ukrywam,nawet krzyczałam że już nie wytrzymam ale to głupota wytrzymałam bóle parte mnie już nie bolały i kilka parc i moj synek był na swiecie...prawdą jest że jak już się urodzi i położa dziecko na pierś to sie o bólu zapomina....nacieli mnie i to mnie bolało przy prostych czunnosciach jakie sie wykonuje,dzis już nie mam szwów ale to dopiero dziś położna je zdjeła do tego 3 mi poszły ale to nic warto było...pozdrawiam
Komentarze
(2010-03-03 20:21)
zgłoś nadużycie
(2010-03-03 20:52)
zgłoś nadużycie
(2010-03-03 21:23)
zgłoś nadużycie
(2010-03-03 22:35)
zgłoś nadużycie