W zlewie sterta naczyń, pies nie wysikany i Mąż bez śniadania z domu wyleciał, ale co tam.Postanowiłam całkowicie wciągnąć się w portal i napisać swój pierwszy post:) Wczoraj minął mi termin porodu a tu nic.Wiem, że sytuacja wyjątkowa nie jest, bo nie ja pierwsza się naczekam na Dzidziusia.Ale szczerze mówiąc - mam dość.Dośc kopniaków w żebra, sikania co 15 sekund i tego, że w autobusie zajmuję już dwa miejsca siedzące, nie mówiąc już o tym, że wczoraj Mąż musiał pomóc mi z nich wstać:) Ciągle słyszę, że świetnie wyglądam bo niby tylko 6 kilko na plusie, żadnych obrzęków itp, ale i tak czuję się jak traktor.Troszkę drażliwa się zrobiłam, zadarłam z połową miasta i dziwię się, że mi jeszcze nikt przez to nie przylał:)Nawet pies już nam do łóżka nie próbuje włazić tylko łypie na mnie groźnie spod stołu. Latam na spacery, kocham się z Mężem, wieszam firanki i nawet podłogę zmyłam jak przystało nazdesperowaną ciążówkę - na czworakach. I jedyne co mam to figa z makiem i trochę zakwasów. Jedynie lekarz w szpitalu na wczorajszym badaniu mnie lekko pocieszył - na słowa "do soboty powinna pani urodzić" miałam ochotę rzucić mu się na szyję i po rękach całować.Ale jeśli się okaże , że nie miał racji to też mu się rzucę na szyję - i będę gryzła aż do krwi... ;)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Kochana za dobrze Cię rozumiem :) Termin z USG był na 14-stego a z OM na 22-go więc niby mam jeszcze czas, ale też mam już dość i jestem utrapieniem dla otoczenia, do tego codziennie sprzątam i układam po remoncie ale to wbrew pozorom wcale nie pomaga- skurcz raz na "ruski rok". Niby dużo nie przytyłam bo tylko 5 kg ale czuję się jak wieloryb.
Ach możemy sobie tylko ponarzekać- maluszki i tak wyjdą jak będa na to gotowe :)
Dlatego tak lubię ten portal, bo zawsze znajdą się kobietki w podobnej sytuacji.A jeszcze Wam powiem co w tym wszystkim jest najleprze - od kilku tygodni mam już skurcze przepowiadające i często tak bolesne, że mnie zgina wpół i nieomal na kolana rzuca.Ale jak wiadomo - niczego to nie przyspiesza.Natomiast wczoraj kiedy położna odczytywała zapis mojego KTG powiedziała - "Ojejku jakie tu się pani potężne skurcze zapisały! Czemu pani nic nie mówi, że boli?" A ja wyobraźcie sobie, tak dla odmiany nie czułam absolutnie nic. Mam nadzieję, ze nie będą mnie pokazywać studentom jako dziwadło:)
kochanie moje w koncu Cię znalazłam.Cieszę się że Ci się układa .Tak bardzo chciałabym z tobą porozmawiac