Mój Synek jest dosyć wymagającym małym człowiekiem dlatego tak rzadko teraz goszczę na portalu. Ominęła mnie dyskusja na temat młodych mam, a żałuję bo lubię dyskusje;) Jednak chciałabym dodać własne trzy grosze... Żadna z moich ciąż nie była planowana - ta pierwsza mnie przeraziła, a moje dziecko odeszło zanim zdążyłam naprawdę poczuć się matką. Ta druga okazała się jeszcze większym błogosławieństwem. Czy byłam nieodpowiedzialna decydując się się na dziecko mając jednocześnie niepewną sytuację materialną, nieukończone studia i dom do remontu? Czy mając te dwadzieścia kilka lat jestem leprzą i mądrzejszą matką od tych siedemnasto czy szesnastoletnich? Nie sądzę. I myslę, ze wszystkie dobrze wiemy, że doświadczenie życiowe ma w dupie metrykę. Mam 23 lata i jestem mamą. Ciąża niczego mi nie zabrała - jedynie opóźniła realizację niektórych planów. Moi rówieśnicy w większości kończą studia, kształcą się i zdobywają pierwsze ważne posady.Kiedyś bedą zakładać rodziny, kiedyś pomyślą o dzieciach, kiedyś zbudują dom.Dla mnie "kiedyś" zaczęło się już teraz i wcale tego tego nie żałuję.TERAZ jestem MATKĄ, TERAZ jestem komuś potrzebna, TERAZ swoim zachowaniem i postawą buduję charakter nowego człowieka.Ode mnie zalezy jego wzrost zarówno fizyczny jak i duchowy. Za kilka miesiący wracam na studia.Może kiedyś też zacznę robić karierę, piąć się coraz wyżej. Ale na razie moim priorytetem jest czszęśliwe dzieciństwo mojego syna.Bo chociaż jestem jeszcze młoda to mam świadomość, że od tego zależy czy będzie szczęśliwym człowiekiem.
W pierwszą ciążę zaszłam mając 22 lata. To dużo? Mnie się czasem wydaje, że to ciągle za mało:) Bo ja się cholernie bałam, że to za wcześnie, że nie poradzimy sobie z mężem (wtedy jeszcze narzeczonym)... Ale żaden wiek nie jest odpowiedni kiedy przyjdzie się zmierzyć ze śmiercią własnego dziecka.Można żyć dwieście lat, zdobyć całą mądrość i doświadczenie ale to i tak bedzie za mało żeby zrozumieć. Ja nie rozumiem do dziś i chyba nie zrozumiem nigdy jak to możliwe, że Bóg mi dał tak wielką radość i zaraz potem tak ogromny ból. Ale tak naprawdę nie o tym chciałam pisać, bo na pewno nie jestem jedyną osieroconą mamą na tym portalu.
Upłynęło zaledwie trzy miesiące kiedy po raz drugi zobaczyłam dwie różowe kreski.I co dziwne nie bałam się wogóle.Wiedziałam, nie wiem skąd ale po prostu wiedziałam, że tym razem będzie dobrze. I tak oto teraz mam 23 lata i jestem mamą:) I żeby wszystko było jasne - uważam się za młodą mamę;)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Ja tez mialam 23 lata (no prawie)... jak urodzila sie moja pierwsza corka. Czulam sie wtedy baaardzo mlodo. Zreszta przy kazdym kolejnym dziecku takze... Mysle, ze kazda mama, ktora dopiero co nia zostala... moze sie nazwac mloda mama... I zawsze przy kazdym kolejnym dziecku... Ja czulam sie rowniez mloda mama, gdy urodzila sie moja 3. corka. Mialam wtedy 30 lat...
I... takze jestem aniolkowa mamusia... [*]