trzymam kciukasy za Was :* pozdrowionka i zdrówka dla Adasia :*
ps. zmykaj pechu :)
U nas ostatnio nie za ciekawie było. Piszę dopiero teraz, bo nawet za bardzo czasu nie miałam, żeby korzystać z kompa. W nocy z soboty na niedzielę mój synek bardzo gorączkował. Podałam mu Panadol dla dzieci i gorączka troche spadła. W niedzielę wydawało mi się, że juz lepiej i poszliśmy na spacerek, jednak po powrocie Adaś znów dostał temperatury. Trochę sie przestraszyłam, bo była ona wysoka ponad 38 stopni.Chciałam iść prywatnie do lekarza, ale akurat nie mogłam się do żadnego dodzwonić, więc poszliśmy (z racji niedzieli) do ambulatorium. Tam lekarz powiedział, że to napewno nie przeziębienie i goraczka jest prawdopodobnie spowodowana tym, że wyrzynają się kolejne zęby.Sprawdziłam i rzeczywiście tak jakby dziąsełka u góry były bardziej nabrzmiałe. Postanowiłam, że jakoś przetrzymamy a rano pójde do przychodni. Jednak nic się nie poprawiało. Adaś był coraz bardziej marudny, temperatura rosła, cały był rozpalony. Dawałam mu Panadol co 6 godzin i robiliśmy mu okłady chłodzące. Tak się męczył...biedaczek. W nocy często się budził, płakał. Jakoś jednak dotrwaliśmy do rana. Poszłam do przychodni. Pani doktor potwierdziła, że gorączka jest najprawdopodoniej spowodowana ząbkami i że jak wyjda to powinna minąć. Dla mnie wszytsko to było dołujące, ponieważ to był dzień mojego powrotu do pracy. Jakoś przetrzymałam, Adaś chyba gorzej, bo wszystko mu sie skumulowało...gorączka, zęby i brak mamusi...Temperature miał do wtorku. W środę na szczęście ustapiła, jednak wieczorem mąż zauważył na całym ciałku wysypkę...Och...pomyślałam...nic tylko trzydniówka...W czwartek rano poszłam do pediatry i rzeczywiście. Rezultat taki, że do końca tygodnia nie może wychodzić z domku :-(. No, ale cóż...najwazniejsze, że gorączka minęła...bo miał momentami nawet sporo ponad 39 stopni. Przy okazji jednak zauwazyłam, że oprócz dwóch górnych jedynek idzie mu chyba dolna trójka bądź czwórka, także wszystko naraz...
A cóż pozatym...ech...jak mnie nie ma to Adaś bardzo niechętnie pije mleczko...a jeśli już uda się go nakarmić butlą to zjada bardzo mało. Zauważyłam tez, że po chorobie jakoś ma mniejszy apetyt...za bardzo nie chce nic jeść poza mleczkiem :/. Mam nadzieję, że się przyzwyczai, bo odkąd chodzę do pracy to wydaje mi się że schudł..hehe...waży 9600Gg :-).
Po ostatnich naszych przejściach mogę Wam drogie mamy napisać, że warto zakupic termometr elektroniczny, który mierzy temperature w uchu (w ciągu 1 sekundy). Bez porównania z innymi termometrami.
Trzymajcie za nas kciuki, żebysmy jakoś znieśli te pierwsze (czyt. ciężkie) tygodnie mojego powrotu do pracy!
trzymam kciukasy za Was :* pozdrowionka i zdrówka dla Adasia :*
ps. zmykaj pechu :)
Dzięki Majuś za słowa wsparcia :*
|
i zadaj pierwsze pytanie!