Nareszcie mąż postanowił się zmienić i po bardzo długiej nocnej rozmowie widzę znaczna poprawę. Na początku obawiałamsię ze to chwilowe ale widzę ze jednak nie i to mnie bardzo cieszy :) Od ponad 2 tygodni zrobił się jak aniołek :) obawiałam się ze z niczym nie zdąży do pojawieani sie naszego syneczka a tu - miłe zaskoczenie :) poszedł na chorobowe i wział sie za remont pokoju - do soboty skończy jak nic:) a ja się wówczas wezmę za urządzenie pokoju :) PO zakończeniu pokoju czeka go jeszcze montaż ściany w przedpokoju i musimy zamówic drzwi przesówne ale to podobno robota na 2 dni - zdaniem mojego mężusia Oby wszystko poszło po jego mysli bo do 18.11 juz nie daleko a wtedy umówiłam sie z lekarzem na cesarkę i nasz kochany synek przyjdzie na świat :) Nawet dzis od rana mąż już pojechał kupic jakieś farby i grunty bo bedzie ściany kończył a ja sobie spałam :) pierwszyraz od kiedy jesteśmy oboje w domu on wstał wcześniej niż ja. Cudo normalnie. Odzyskałam męża za którego wyszłam za mąż :) to jednak warto czasem sie pomęczyć i nie odchodzic tak od razu - a my przecież sie kochamy. Te 3 lata od ślubu były udane - ale jak wiadomo sielanka nigdy nie trwa 24 godz. na dobę i moze to dobrze bo by człowiek z nudów padł :)