Wszystko nam sie ostatnio tak łądnie ukłąda ze aż sie boję ze zapeszę myśląc o tym :) Przemeblowalismy sypialnię, wstawilismy łózeczko i wszystko jest super - czasem teść mnie troche wkurza ale mąż jest teraz jak anioł stróz swojej rodziny więc czuję się bardzo bezpiecznie :) Dzis nakupiłam kolejnych rzeczy dla mamuszka i jak mąż zobaczył jakie spustocszenie zrobiłam w jego portwelu aż sie za gfłowę złąpał - normalnie przeżył szoka ale nawet bardzo nie marudził - powiedziałam zę przecież obiecał zę nic małemu nie będzie brakowało :) Dobra dzis teściowa robi imieniy więc zmiatam złozyc nieszczęśne życzenia i posiedzieć chwilę ale wymówię sie durzym brzuchem i szybko zniknę :)