ale sie zmienil :)
29.05.2016 wieczorem miałam już skurcze co 10-15 minut, nie wiedziałam, że to już :)
30.05.2016 o godzinie 10 przez te skurcze zdałam sobie sprawę, że nie czuję ruchów. No wiec szybko do szpitala. O 10.30 byłam już w szpitalu, od razu podłączyli mnie pod KTG, skurcze były już co 4-6 minut i dochodziły do 99 ;) leżałam podłączona do 11.40. Około 12 poprosili mnie do badania przez lekarza - 4,5 cm rozwarcia. O 12.35 weszliśmy na salę porodową i zaczęły mi sączyć się wody :) Potem już nie patrzyłam na zegarek... Około 30 min przed końcem przebiła mi do końca pęcherz, a miała sprawdzić ile jest rozwarcia, więc znowu sprawdza, niby 7-8 cm... Kazali wstać, żeby złożyć łóżko do porodu, no i się zaczęła jazda, ból niesamowity :( Nie usiadłam już na fotel, 15 min przed końcem sprawdza rozwarcie, nie, sprawdzę przy skurczu... dobra, zaczynamy, nie usiąde już na fotel, dawaj podkłady... Przy skurczu kazali kucać, miałam już parte, rodziłam na kucaka. Były tylko ze mną dwie położne-pielęgniarki, nawet nie wiem i swie dziewczyny-młode-na stażu, praktykantki, też nie wiem, ale bardzo im dziękuję, bez nich chyba nie dałabym rady, trzymały mnie z tyłu, jednej przwie bym krzywde zrobiła, tak trzymałam ją za rękę ;) Potem mnie wszystkie mięśnie i barki i ręce bolały.
O godzinie 14 urodziłam zdrowego synka 2950 g i 54 cm 10 punktów.
Miałam dwa terminy, dla jednych był to 37tc + 5 dni, dla innych 38 tc + 2 dni. Nieważne, ważne, że zdrowy.
Nasz drugi synuś Radosław
Dziś skończył tygodnie