20 lutego bylismy u lekarza, zmartwiliśmy się, Malutka jest już główką w dół tuz nad kością łonową,dlatego czuję taki napierający ból.
Majusia rozwija się prawidłowo, pomachała nam swoją śliczną malutką rączką :) było to piękne i wzruszjące .
Ale mimo pessara szyjka skróciła mi się do 1,5cm, ale na szczęście rozwarcia nie ma, bo jedynie pessar chroni mnie przed rozwarciem, miałam wczoraj w gabinecie mieć sterylizację jego, ale może to się odbyć tylko w warunkach szpitalnych,bo wyjęcie jego grozi rozwarciem i poronieniem,ale nie zgodzę sie na jego wyjęcie nawet w szpitalu, czytaliśmy z mężem wczoraj dużo o tym i mało kto miał wyjmowany pessar, bierze sie wtedy globulki p/grzybicze.
Jutro w środę jeszcze raz mam wizytę i powiem lekarzowi o tym,zobaczymy co on powie,ale raczej nie dam się namówić na wyjęcie. Mimo wszystko, że piszą kobiety o podobnych swoich przypadkach,że kończą się pozytywnie,to ja i tak się boję, martwię sie o naszą Kruszynkę, niech sobie jeszcze siedzi w brzuszku.
Koniec z lataniem, teraz to tylko jak najwięcej leżeć i odpoczywać, Maja jest teraz dla nas najważniejsza.