Już w sobote Sz. miał kończyć malowanie w domu, w którym mieliśmy zamieszkać. Zamówione meble także miały być w sobote
A wczoraj zadzwoniła do mnie mama, że wujek, który ten dom na odstąpił nie żyje... Powiesił się... Miał 37 lat.
Myślałam pierwszę, że żartuje, głupi żart na Prima Aprilis, a jednak nie.
I teraz nie wiadomo co będzie z tym domem, bo przejdzie pewnie na jego żone, a czy ona pozwoli nam tam zamieszkać to zobaczymy. Ale na razie wszelkie prace tam wstrzymane.
A jeszcze w niedzieje rozmawiał z moim tatą na temat tego domu, że jeśli coś co tam jest nam się przyda, np deski to żeby brać, pytał czy ma wysłać umowę najmu czy jego rodzice ją przywiozą do Polski w czerwcu... A we wtorek się zabił...
Zostawił żone z dwójką dzieci (10, 12 lat) i nie spłacony dom w New Jersey...
Nikt się tego nie spodziewał. A dziś jeszcze w necie znalazłam małą notkę o nim i zdałam sobię sprawę, że to na pewno nie żarty..
http://newjersey.obituaries.funeral.co...
A miało być tak pięknie :(