Nsza to z apetytem raz gorzej raz lepiej. W swieta nadrobioa,haha. Bo jak ktos jadl to ona oczywiscie tez chciala. Super ze je3, niech je i zdrowo rosni3 ;-) ;-)
W końcu Paulina zaczęła normalnie jeść :) pochłania teraz takie ilości jedzenia, jakby musiała nadrobić zaległości :P ten stan trwa już prawie miesiąc - mam nadzieję, że prędko się nie zmieni. W czasie Świąt zakochała się w babcinym pasztecie, co chwilę rozkosznie wołała "chlebka i paszteta!", myślałam że padnę ze śmiechu :D w ogóle młoda bardzo się rozgadała podczas naszego pobytu i rodziców. Za to zrobiła się nieznośna na spacerach, wyrywa się i biega gdzie popadnie...wszystko chce robić sama, znów zaczął się etap "nie" na praktycznie wszystko. Ale bywało gorzej, więc póki co nie narzekam :P
Sylwestrową noc młoda przespała, sąsiedzi o dziwo zachowywali się przyzwoicie (w niedzielę o 5 nad ranem puścili muzykę na maxa i zaczęli śpiewać...więc bałam się co to będzie), nawet dała nam wyjątkowo pospać do 8 :) ja od rana leniuchuję i jest mi z tym dobrze :P podobno nie powinno się sprzątać w nowy rok, także sobie odpuściłam.
:)