Mojemu też minęło takie coś teraz to nawet rano nie wyniesie kapci do korytarza tylko zostawi byle gdzie tak samo botelki po napojach itp
Nie wiem ile tak pociągnę. Oby wytrzymać do końca sesji. Śpię po 3 godziny, prawie nic nie
jem, waga ku*wa stoi w miejscu od ponad tygodnia. Nie ogarniam już nic. Do piątku muszę skończyć projekt. Projekt wspólny z moim K, ale robię go tylko ja. Eh. Czuję, że nie zdążę, mogę go robić dopiero jak K wróci z pracy do czasu aż młoda pójdzie spać tj od 16 do 19. Słabo to widzę, oj słabo.
Czytam Wasze wpisy, i zazdroszczę. Z całęgo serca zazdroszczę tym, którym faceci robią kawę, śniadania itp. Ja nie mam takiego szczęścia. I tak sukces, że zajmuje się jako tako młodą, kiedy ja robię projekt zamknięta w drugim pokoju. Ale jak robi sobie herbatę to nawet nie raczy zapytać czy przypadkiem też bym się nie napiła. Ostatnio nawet obiad sobie odgrzał sam - cud.
Takie życie.