Wrzesień 2010. Właśnie dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Niesamowita radość nas ogarnęła. Od teraz nie jestem sama. W moim brzuszku zagościł mały człowieczek, który niebawem pojawi się na tym świecie. Teraz wszystko co robie, muszę robić z myślą nie tylko o sobie ale przede wszystkim z myślą o dzidziusiu. Jest to moja pierwsza ciąża więc jestem pewnie na wiele rzeczy przewrażliwiona, ale mój mąż to chyba pobija w tym wszystkich :P. Bardzo przeżywa to, że jestem w ciąży. O wszystko sie troszczy, powiedziałabym, że nawet za bardzo się troszczy. Jest nad wyraz opiekuńczy, co muszę przyznać zaczyna robić się niezręczne... Tłumaczenia powoli przynoszą rezultaty ale musi chyba minąc trochę czasu, żeby przyzwyczaił się do myśli, że ciąża to nie choroba :D:D