Czy poród już się zbliża ? Na pewno. Z każdym tygodniem, dniem, godziną, minutą i chwilą. Wczoraj przez dobre dwie godziny miałam regularne skurcze. To już nie długo. A jeszcze do nie dawna, naprawdę niedoszłego nie dawna byłam przekonana że nie czuję że to już nie długo. 35+5 TC dziś a jeszcze tydzień temu mówiłam, że czuję się na 30 TC. Nie czuję że zaraz rodzę. Ale rzeczywistość szybko sprowadziła mnie tymi skurczami na ziemię. Po tych skurczach wzięłam się za wysprzątanie całej kuchni, okno, kurze, lodówka, mikrofala, drzwi, wszystko prócz podłogi którą zostawię jednak mężowi ... Może uda mi się go jakoś doprosić jak będzie w sierpniu na urlopie. I mi ją wyszoruje bo ja po CC i tak nic nie zrobię.
Tak że Syna nie będzie. Ale będą kolejne kucyki. :) Tak że moja trzecia córa w (chyba, bo nie pamiętam) 32 TC ważyła 1680 jak dobrze pamiętam Wiec nie jest jakimś dużym dzieciątkiem, teraz ma na pewno dużo więcej. Ale obie panny w tym tygodniu miały ponad 2 kg. Wiec w porównaniu do nich to kruszyneczka :) Gdzieś tam w głębi jeszcze liczę na syna, ale już się nastawiłam na córkę. Bo czy ja potrafiła bym teraz zająć się chłopcem? Takim małym ? Chyba nie... A tak już mam wprawę, wyprawkę, doświadczenie, no i dziewczyny będą miały "kolejną" do zabawy. Nauczyłam się już tej myśli o samych córkach. No i czekają mnie sami zięciowie, przynajmniej nie będę żadnej synowej "życia psuła " Ha Ha :D , same plusy i zalety wynajduję, chyba po to żeby zabić ten niedosyt :P .
Moje dwie córki. Obie są rozbrykane, nie znośne, wymagające, bardzo hałaśliwe, mega nie grzeczne, kochane, czarujące i mega pozytywnie zaskakują każdego dnia, i swoim zachowaniem, a tak że kiedy pokazują co ich charakterek jeszcze potrafi. A potrafi dużo....
Magda od ponad miesiąca a może i lepiej mówi już pełnymi zdaniami jestem z niej dumna, bo w naprawdę krótkim czasie zaczęła bardzo dużo mówić, opowiadać. Po prostu da się z nią dogadać. A bałam się, bo i tak długo było jak mówiła bardzo mało w porównaniu do rówieśników, ale wiedziałam że muszę się z tym liczyć, po za martwicy wszystkiego mogę się spodziewać. No ale nie jest źle na prawdę nie jest źle . A nawet jest świetnie. Zrobiła się z niej gaduła. I najbardziej rozbraja mnie kiedy przychodzi do mnie i mówi "Paśam Mama" :) Nie mam serca w tedy gniewać się za przeskrobaną rzecz dłużej . :)
Weronika za to mówi tylko "mama" i od czasu do czasu zdarzy się "baba". Ale i na nią przyjdzie czas. Za to biega, i wspina się na każdy możliwy i dostępny teren. Oj ile już razy zaliczyła zlot z wysokości, chyba nie jestem wstanie zliczyć. Mały z niej kaskader. Wczoraj skończyła 13 miesięcy i jest zupełnie inna niż Magda dwa różne charaktery ale jednak trochę podobne. Z wyglądu ona dziś i Magda kiedyś identyczne. Siostry często bawią się razem i to naprawdę bardzo ładnie. Obawiałam się że będzie dużo gorzej a jest znacznie lepiej niż myślałam. Lecz to nie zmienia faktu, że i moje wizję się nie spełniają wcale bo się sprawdzają. Potrafią się odpychać na wzajem, zabierać sobie zabawki, zwalać się z łóżka czy z czego tam by akurat nie były. I to nie jest tak że Magda wygrywa bo ma więcej siły, nie Weronika wcale nie jest jej dłużna potrafi mocno walczyć o swoje. Wiadomo że Magda ma tej siły jednak więcej, ale Weronika nie dużo mniej od starszej siostry. A czasem działają wspólnie a ja tylko zastanawiam się która pierwsza zaczęła . Lecz najlepszymi momentami są te kiedy np. "Magda mówi do siostry choć usiądź tu, no Werka siadaj." "Masz tu piciu" Cicho bo Werka śpi" "Werka masz misia".
Ja i mąż, nasze małżeństwo. Czasami mnie tak właśnie wkurza jak ostatnio kiedy pisałam. I w tedy wątpię we wszystko. Ale nie mogę wiecznie narzekać. jakoś sama muszę tez sobie radzić. W końcu się już nauczyłam radzić sama. Kocham Go Bardzo. I jest jaki jest.... Bywają gorsi...
Ja. Trochę już pisałam na początku , teraz mogę dodać że czasem mam wszystkiego dosyć, tak jak męża taki i córek, i tego ciągłego bałaganu, i tego ciągłego monotonnego sprzątania ( takie syzyfowe prace co nie ? ) , mam już nawet dość bycia w ciąży. Pierwsza ciąża pomijając kilka nie licznych chwil niedogodności była cudownym przeżyciem, a ta druga i ta teraz aktualnie trwająca hymmm no do przyjemności nie należą. Tu boli tam strzyka, tam kłuje, tu się nie poruszę, nie podniosę nogi, ledwo się człowiek zdoła ogolić przez gigant brzuch to kończysz i cię łupie w krzyżu. I wiem że niektóre z was mażą o tym żeby móc tak jęczeć i narzekać jak ja wiem, kiedyś i wy będziecie. Ale póki mogę to sobie narzekam. Potem będę narzekać na inne "problemy". Bo czym był by człowiek gdyby nie narzekał. Cieszę się z tego wszystkiego co mam bo cóż ja bym poczęła gdybym tego nie miała. Życie jest zbyt krótkie żeby tylko narzekać wiec cieszę się też. Cieszę się że moje dzieci, maż i ja jesteśmy zdrowi. I nie chce myśleć ani czuć nigdy tego co czują ludzie których bliscy są chorzy, I tu wielki ukłon dla każdego rodzica, którego dziecko przechodzi ciężkie choroby ! Jak i wiele zdrowia , bo to przy tym jest tak ważne. Narkoza do ciebie teraz w szczególności ślę tę słowa !
Dzidzia. Kopie, daje wciąż znać i to całkiem mocno że już nie długo będzie dawać w kość. :) czy się boję ? Boję się jak cholera ale czego ? Tego że nie podołam wyzwaniu jakim jest zorganizowanie sobie dnia przy trójce tak małych dzieci. Bo co z resztą ? chyba nie mam czego się bać, zajmowanie się noworodkiem, kolki, ząbkowanie, gorączki, ulewanie, przewijanie, zabawa, opieka i inne mam w jakimś stopniu opanowane. Tylko czy dam radę znowu wstawać tak często w nocy ? czy dam radę wstać rano po nie przespanej nocy a może nawet nie zdążę się dobrze położyć a już będę na nogach i od nowa sprzątać, gotować, przebierać, prać, czyścić, myć, kąpać, bawić się i siedzieć na dupie ? czy ja zdołam to jakoś w ciągu dnia zrobić? Jak pogodzę czas miedzy trójkę i męża ? A gdzie sprzątanie.... Hymm A gdzie w tym wszystkim ja ?
W przed ostatnim blogu jak dobrze sięgam pamięcią wspominałam o Wypadku. A wiec było tak że mój mąż bez mojej wiedzy wziął kredyt i kupił samochód. I co mogłam począć jak dowiedziałam się po fakcie ? Nic. No ale nie o tym . Kupił samochód wieczorem w środę ale tam jeszcze coś jakieś formalności dopełniał w czwartek wiec oficjalnie auto było nasze od czwartku 12 lipca i w ramach przeprosin w sobotę 14 lipca mąż wyciągnął mnie z domu, już nie ważne gdzie , po co . Ale był to wieczór nie zbyt ładny bo padało wracaliśmy już do domu było coś około 23 i na zakręcie w jednej miejscowości mąż mówi że chyba przysnął. :( Bo prawym przednim kołem złapaliśmy prawego pobocza w tedy ja krzyknęłam do niego po imieniu. On gwałtownie odbił w lewo a że było ślisko, i kontrola trakcji nie była całkiem sprawna wpadliśmy w poślizg , zaczęło nas obracać, i odwróciło nas w odwrotnym kierunku jazdy lecieliśmy moją stroną pod prąd uderzyliśmy moim bokiem w ogrodzenie przesunęło nas tyłem w przód ( w kierunku w którym jechaliśmy) i odpiło od tego ogrodzenia z powrotem na asfalt obracając na pasie przeciwnym przodem w kierunku w którym jechaliśmy. wiec jak już się zatrzymaliśmy zrobiliśmy 360 stopni i zatrzymaliśmy się na pasie przodem pod prąd. Kiedy samochód się zatrzymał było słychać tylko szum silnika i szary dym z pod maski i ciemność i taka "głucha cisza strachu" od razu moje słowa "żyjesz" i nic zero niby trwało to kilka sekund jak całe zdarzenie ale dla mnie to była wieczność za nim on odpowiedział "tak" i w tedy poczułam tak ogromną ulgę jakiej nigdy w życiu nie czułam. Po prostu nie do opisania. Nie wiem co zrobiła bym gdyby odpowiedziała mi cisza..... Nie chce myśleć...... Mąż był w szoku po prostu i nie dał rady odpowiedzieć od razu, a ja kilka chwil już po uderzeniu jak auto wracało na jezdnie miałam w głowie takie hym jak by ktoś ze mną rozmawiał i mówił "miej świadomość" . Całe uderzenie w to ogrodzenie było moim bokiem i bóg dał nam chyba to auto po to żebyśmy przeżyli . Bo Te którym jeździliśmy i jeździmy nadal bo na szczęście nie sprzedaliśmy nie zabezpieczyło by nas tak, bynajmniej nie mnie. W tamtym wystrzeliły poduszki boczne które zablokowały wybicie szyby przez moją głowę i nadzianie się na metalowe pręty ogrodzenia. Samochód udało się sprzedać facetowi który miał już takie i wziął sobie te na części bo silnik mimo ciężkiego uszkodzenie niektóre części miał nie naruszone i przede wszystkim nowe. Ale w całości nie nadawał się do tego żeby go robić. Zostaliśmy tylko z kredytem... Ale wiem przez to ile znaczy dla mnie mąż. Nie życzę nikomu , tego żeby tak bał się jak ja w tedy.
Wzięłam się jeszcze za pokój ale tu zdążyłam tylko za łóżkiem pod łóżkiem wysprzątać, znalazłam przy tym kilka zaginionych zabawek dziewczyn... :P . A dziś miałam pomyć tu okna ale że taki wiatr na dworze to sobie darowałam. Ale już od poniedziałku robota ruszy znów, o jeżeli jutro czegoś nie uda mi się też sprzątnąć. :) . Ale po za sprzątaniem muszę wziąć się też za pranie ubranek. Które musi mi ze strychu pościągać mąż. zastanawiam się tylko gdzie ja je ułożę... Hym... Muszę odświeżyć trochę wózek i w końcu podumać coś nad spaniem Weroniki . Bo na razie śpi w łóżeczku , Magda też. Ale jak się urodzi trzecia pociecha przydało by się żeby i ona miała swoje łóżeczko a na trzecie łóżko nie ma miejsca. Wiec dumamy nad łóżkiem piętrowym dla tych starszych panienek. Tylko mamy trochę problem z centymetrami. Bo nie wiemy czy się nam zmieści. Mamy nadzieję że 160 cm jakie znalazłam będzie dobre. No nic. Tak że czeka nas trochę pracy. Bo torbę mam już spakowaną :) . Nie pamiętam czy pisałam, ale chyba nie tu na blogu. Moje córki będą miały raczej na pewno chyba że coś się zmieni :) Siostrę a ja i mąż trzecią córkę.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Moze niech "kochany mężuś" się weźmie za sprzątanie, wszystko na twojej glowie a on jeszcze kredyt bierze bez konsultacji z tobą???Sorry ale czytam to i przypomina mi się co kiedyś pisałaś i szlag mnie chce trafić. No ale o czym innym chciałaś napisać, więc sorry.
na ile ten kredyt? jak nie macie rozdzielnosci to mozesz to zaskarzyc ze bank udzielil bez twojej zgody no chyba ze nie w banku wzial
Pamiętaj, że im szybciej spłacicie kredyt tym lepiej. Bank wtedy zwróci Wam nadpłatę odsetek i chociaż trochę będziecie do przodu. Tu poczytaj: http://aeger.pl/wczesniejsza-splata-pozyczki/