Współczuję,wycierpiałaś się strasznie :( Teraz już tylko lepiej będzie :)
W którym szpitalu rodziłaś?
Tak na szybko, bo zaraz sie mój Patyczak budzi :)
25.10.2012 - umówiona wizyta u lekarza, wzięliśmy ze sobą torby, w razie czego he, lekarz stwierdza sączenie sie wód płodowych, daje skierowanie i wysyła na porodówke, od razu hehe
Stwierdzają, że wody jednak nie sączą się i kładą mnie na sale przedporodową. Dostaje szpitalną koszule, w której wyglądam jak rzeźnik.
26.10.2012 - godz. 2.36 w nocy, zaczyna napier*** równo co 7 minut, ale oczywiście brak postępu porodu, rozwarcie na opuszek i nic sie nie dzieje. Calutki dzień miałam skurcze, a były tak kurewsko bolesne, że aż wyłam z bólu. Co jakiś czas brali mnie na badanie, a tu nadal nic, dali czopki na przeczyszczenie - nic, dali czopki rozkurczowe - nic, dali zastrzyk w dupsko - nic, kazali wziąc ciepły prysznic na brzuch i lędźwia - nic!! Ciągle nic, a bóle regularne. Przed godz.18 wzięli mnie na kolejne badanie, wyłam jak głupia, odeszły wody... Więc kazali sie spakować i czekać.
Wywieźli mnie na inna sale, tam już byłam samiutka. bez tych bab jęczących ;p tzn ja tez jęczałam, ale one mnie strasznie dobijały.
Podłączyli mi oksytocyne, więc skurcze się ruszyły i były KURWA MAĆ jeszcze mocniejsze, mdlałam jak tylko skurcz odchodził... a co najlepsze na ktg wcale nie wygladały na wielkie :/ Nie spałam od dwóch dni, naprawde nie miałam siły na te skurcze... Usypiałam i mdlałam na zmiane. Zrobiło sie jakieś tam śmieszne rozwarcie. A ból był tak skurwysyński, że błagałam o znieczulenie, błagałam... Półtorej godziny czekałam w mękach na chuja anestezjologa! Który przyszedł i jeszcze źle mi założył ZOP'a! kutas! nienawidziłam go wtedy! jedna dawka, druga dawka, a tu żadnej ulgi, żadnej... ból taki jak był przed wkłuciem.
Już nie miałam siły...tragedia.naprawde tragedia. myslalam, ze bede twarda, ale kurcze nie byłam wcale..cienka dupa ze mnie była.
Nie działało, nie działało, powiedziałam, żeby mnie cięli, bo nie urodze tego dziecka sama, nie miałam siły na wyjęcie gila z nosa, a co dopiero jakbym miała przeć...
Zawiezli mnie na sale, kazali przejsc na stół operacyjny, był tak wąski, ze balam sie ze spadne :O
Zdjęli mi ZOP'a, szybko założyli podpajęczynówkowe i w sekunde zdrętwiałam, w sekunde...
Z samego cięcia niewiele pamiętam. Jakies głosy, panią anestezjolog, która smyrała mnie po poliku, gdy miałam za dlugo zamkniete oczy.
Wiedziałam, ze mała wyjęli... ale nie pokazali mi jej, byłam przerażona. Pozniej sie dowiedzialam, ze po cc nie pokazuja dziecka od razu po wyjęciu, ale wtedy tego nie wiedziałam.
Nie płakała,nie widziałam jej, nikt mi nic nie mówil, słyszałam tylko głosy jakieś...
Byłam tak przerażona-że aż rycze teraz, jak sobie przypomne.
W końcu ją usłyszałam, miauczała jak kotek. byłam szczęsliwa. Pokazali mi ją, pokazali pitke i dali do ucałowania w główke. Wtedy juz byłam spokojniejsza...
Okazało się, ze jest maleńka, pępowina była bardzo cienka, a najgorsze, ze była owinięta 2 razy wokół szyji. Więc bardzo dobrze, ze wzięli krzyczałam o cesarke. Nie urodziłabym jej naturalnie.
Pozniej OIOM,telepało mnie niemiłosiernie, głową tylko na boki pozwolono ruszać. a tu bzzz...bzzz... jebany komar!!!!! morfina, morfina, ketonal...
O jakiejś 8 rano zawieżli mnie na noworodkowy.
Tam ciotka dała mi małą... byłam w 7 niebie.
Tego samego dnia wieczorem wstałam do toalety, wstałam...mhmm, podnieśli mnie. anie wstałam.
Następnego dnia już sama sie podniosłam, zakrwawiona po pół pleców, zalałam podłoge krwią.
A później było już tylko lepiej... Jestem zakochana w małej Michalinie, tatuś oszalał, dziadki zwariowały...
Michalina Laura, bo tak chciał tata :)
31.10.2012 wypisali nas do domu, pierwsza noc za nami. a mi sie skonczył pokarm :/ ale damy rade !!! :)
Także Ciotki - witam Was !!!
Współczuję,wycierpiałaś się strasznie :( Teraz już tylko lepiej będzie :)
W którym szpitalu rodziłaś?
Dzięki Dziewczynki , też sie cieszę, że mam to za sobą, a Mała jest z nami, jest kochana . silence - w Centrum Zdrowia Matki Polki
Gratuluję Kochana! :* Mam nadzieję, że nie wszystkie Michaliny tak ciężko wychodzą. Ale byłaś dzielna! :*
Przeczytałam do końca i WOW , biedactwo :( Tak jak dziewczyny piszą wycierpiałaś się ,ale najważniesze ,że już wszystko dobrze niech się śłiczności Twoje dobrze chowa :) Buziaki i powodzenia z nowym cudem w ramionach :)
dałas czadu:)gratttulacje
dałas czadu:)gratttulacje
Masakra... Ja mialam podobna historie, tylko ze to lekarz zdecydowal cc, bo bylo zagrozenie zamartwicy plodu... Nigdy wiecej cc, nigdy !
Gratulacje dzielna mamusiu, sliczna corcie masz
A to co bylo pojdzie w niepamiec, najwazniejsze, ze Michalina jest juz z Wami !
Buzka
To się bidulko namęczyłaś...Ale mozesz być z siebie dumna :) Najważniejsze, że malutka jest z Wami i nami przy okazji :) Buziaczki dla Was :*
GRATULACJE...! Przeszłaś swoje kochana, oj przeszłaś.. ale ważne ze masz swoją malutką kruszynkę.. ciesz się i napatrz na nia bo urośnie szybko!!!! :) mój już jaki wielki chłop he
u mnie nastąpił cud bo urodziłam małego sn.. a te ż miał 2x owinietą szyjkę pepowina.. całe szczęście nie był duzy... wiec wszystko szczesliwie sie skonczyło!
o kurde... czytałam z taką ciekawościa i probowałam nawet sobie to wyobrazić... masakra, zostało mi tylko współczuć Ci porodu i pogratulować ślicznej perełeczki .. :) Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia dla was! :):* Pozdrawiam :*
|
i zadaj pierwsze pytanie!