Niby wszystko załatwiłam co miałam załatwić, torcik na roczek zamówiony, transport na przeprowadzkę też nagrany. Ale nie oddycham. Powinnam się cieszyć, że jeszcze tylko 8 dni, a dla mnie to aż 8 i nawet 3 godziny jakie muszą minąć do kąpania małego są w mej głowie naszkicowane na obraz czegoś co jest jak przemierzanie drogi mlecznej w poszukiwaniu jej końca.
Jest tylko pustka... i ta pustka mnie wypełnia. Nicość jestem, takie moje imię. Ciszy mam aż po dziurki w nosie i wrzasku mojego dziecka. Kontrasty, skrajności..ku...wa, aż tak sama się sobie wymykam z rąk.
Jest kwiat
ptak
jest też łąka
a ja mam wielkie Nic na rękach
Biedronka o trzy kropki bogatsza ode mnie
biedniejsza tylko o sen
lepiej wie
jak oddychać trzeba
Chciałabym wiedzieć czego szukać, najgorzej iść przecież w nieznane.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
Z mamą lepiej, przykro mi jednak mimo wszystko.
Zresztą ostatnio cały czas mi przykro, z różnych powodów zresztą.
U mnie tez wszystko jak w kalejdoskopie, uczepiam się jakiejś mysli, która daje siłe, a już po chwili wydaje mi się to takie żałosne, własne "Ja" ściąga mnie na dół rozpaczy, dno nie pozwala o sobie zapomnieć, przyciąga mnie ta cholerna grawitacja.
Trzymaj się też Kamilko, pamiętaj dwa minusy dają plus - więc razem lepiej, nawet cierpieć