Tak więc żyjemy. Jakoś nie mam ostatnio czasu, bądź chęci tutaj zaglądać.Staś się rozwija i coraz częściej myślę, że wszystko będzie dobrze. Mówi więcej np buti nabuty i stopy, czy ładnie auto,mama jak mu się zachce i nieustannie dato, gdy czegoś chce, czyli raz za razem. Niegrzeczny się zrobił i nie chce się mnie słuchać, pokazuje własne ja i chce rządzić w domu. Mam nadzieję, że to minie, bo czasem brakuje mi już cieprliwości wrrr.
Ja jak ja, wciąż się uczę czegoś o sobie, o tym, że pokory nigdy za wiele.
Jak się czymś przejesz, cokolwiek by to nie było, to wymiotujesz, nawet jeśli chodzi o szczęście. Musi istnieć równowaga.
Moje serce wiele razy wymiotowało i będzie nie raz, najczęsciej nadzieją,która nieustannie piecze mnie w przełyk, wciąż się nabieram na to cholerstwo. Łykam jakby to było lekarstwo na smutki, łzy i niepokoje.
Myślałam, że znalazłam dla nas spokój,tutaj,w tym obcym i obojętnym mi miejscu,ale M. już ma inne plany. Chce dla nas rozłąki, kolejnej. Bo tak niby najlepiej dla naszej przyszłości, a ja się boję o teraźniejszość.
Długo by pisać, ale znowu jestem w proszku, zupka chińska zamiast prawdziwego rosołu.
M mysli, zey jechac do pracy do Niemiec, ze ja niby w Pl mam byc i tak szybciej odlozymy na mieszkanie swoje, ale ja ym wolala zostac tu, poczekac az maly troche podrosnie i pojsc do pracy i wtedy odkladac cala moja wyplate bo z wyplaty M spokojnie sobie zyjemy nie musimy zaciskac pasa..ale wszystko to kwestia czasu..od wrzesnia idevna nauke jezyka bo mi w sure start zaproponowali, naprawde myslalam, ze pare lat tu zostaniemy
Kochana ciesz sie z tych malych sukcesow ktore juz sa wieksze przyjda stopniowo .Wiem co mowie -).Co do rozlaki nie zgadzaj sie juz i tak dlugo sama bylas .U nas nastepny etap przedszkole ..
Pracy nie ma,na razie tylko wstepnie ma plan zjechac do Polski po nowym roku i potem on do Niemiec a ja zostanę. Pracę ma mu załatwić jakiś znajomy kumpla co pracuje w agencji pracy w DE, ale dlamnie to ryzykowne trochę.Ja oponuję ale M już się na to nastawił dość konkretnie, że niby bedziemy w stanie dobrą kasę odkladac,żeby się wprzyszłości własnego mieszkania dorobić..ale już wiem jak tojest samej i nie chcę tego.
Dodatkowo z małym ciągle coś, teraz ma jakies krzywe nózki, chodzi pokracznie i kolanka nie takie - ja to widze, wszystko przez to ze siada ipodkurcza nogi do tylu i sie buja na tych zgietych nogach, byłam u HV i mi pow, ze wszystko dobrze, tylko spojrzała chwilę, GP nie chciał nawet nas na wizyte umowic, ale mam juz od dawna spotkanie z pediatra na wrzesien i o to zapytam, ale boje sie ze tez mipowie, ze ok, bo sluzba zdrowia tutaj jest masakryczna i maja olew totalny, a ja czuje ze cos jest nie tak, i jak dotad przeczucie mnie nie mylilo, gdy dzialo sie cos zlego ze Stasim.