Czuję się upokorzona i oszukana...przez pracodawcę.
Powiem tak, mam pracę którą lubię, gdy okazało się, że jestem w ciąży powiedziałam pracodawcy, że chce być uczciwa, czuję się ok i chciałabym jak najdłużej pracować, bo sądzę, że ciąża to nie choroba itp. Był bardzo zadowolony (szczególnie, że wcześniej 2 koleżanki poszły na L4 od samego początku z dnia na dzień i musiałyśmy pracować po 250 godzin). Rozmowa bardzo była miła, poczułam się doceniana i że widać, że zależy mu na takim pracowniku jak. Umówiliśmy się na coś słownie, korzyści dla mnie, a z racji tego, że nikt w firmie nie pracuje dłużej i tak miałam dostać podwyżkę. Miałam robić coś dodatkowo z rzeczy biurowych i dostawać ekstra kasę. Minął miesiąc, menadżerka (super babka) wypłaciła mi dodatek, wszystko pięknie ładnie. Przychodzi szef i nagle zupełnie przekręca fakty, że niby póki co ta kasa jeszcze mi się nie należy i swoje teorie. My obie zrozumiałyśmy, że mam mieć teraz zapłacone, bo robiłam cos dodatkowo i było to oczywiste, że mi się należy. On, że nie. Nie powiedziała mu, że już mi dała te pieniądze. Mi nie każe oddawać, bo wie ile mnie to wysiłku kosztowało, szczególnie, że jestem w ciąży i chciałam dorobić na wózek itp rzeczy do dziecka. Ma mu niby tłumaczyć, ale ja go znam dłużej i wiem, że to strasznie apodyktyczny typ i rozmowa z nim nie ma sensu.
Nie mam zamiaru oddawać mu tych pieniędzy, z drugiej strony nie chcę, żeby menadżerka wykładała pieniądze ze swoich albo kombinowała, bo to jest naprawdę uczciwa kobieta, którą bardzo lubię.
Najgorsze jest to, że obie czujemy się zniesmaczone, ja dodatkowo w jakimś sensie jak jakaś pazerna baba i naciągaczka, choć wiem, że nie moja wina.
Sory, że tutaj, ale nawet mężowi nie mogę opowiedzieć, bo powie mi, że mam rzucić L4 i już tam nie chodzić, a ja lubię moją pracę...czuję się podle
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
piźnij mu to l4 w twarz i tyle ...
Od razu poszłabym na L4 choćbnym nie wiem jak kochał pracę... I niech się buc martwi.
Po całej tej akcji poszłabym z nim z tym L4 i powiedziała że skoro tak stawia sprawę i nie wywiazuje się z umów to ja nie bede robic harytatywnie i że albo idziesz na L4 albo dotrzymuje słowa tak abys Ty nie czuła się zarzenowna takimi sytuacjami w przyszłosci. Myśle że to dobra okazja bo jak teraz popuścisz to on bedzie widział że i tak Cie może wykorzystywac. Zaciśnij zeby a na L4 i tak Cie nie może zwolnic i tak samo jak bedziesz na maciezyńskim. Więc albo się zastanów i nie pozwól sobie dmuchac w kaszei badz stanowcza albo daj sie cały okres ciązy i po nim wykorzystywac. Uwierz mi że on Cie nie docenia jak nie zawalczysz o siebie. U nas laska w sklepie pracowała do 8 miesiaca i do tego dzwigała skzynki(bo tak chciał oczywiscie) liczyła że pracodawca ja doceni a potem nawet dziekuję nie otrzymała a tez wiele miała obiecane, a potem stwierdziła że jak by wiedziała to odrazu by odeszła i miała spokój..Także nie daj się bo o swoje musisz zawalczyć
Mysle, ze dziewczyny mają racje.
Naprawdę chcesz pracowac z czlowiekiem, ktory Cie nie szanuje i nie mozesz mu ufać?
Kati, pracodawcy nie można ufac z założenia ;P