Gratuluję :)
15.07.2011 o godz. 17:32 urodził się nasz synek Adaś. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu ważył 4010 g. Nie spodziewałam się tego zupełnie, bo jego starsza siostra ważyła zaledwie 2770.
co do porodu to termin miałam na 12 lipca, ale kompletnie nic się nie działo. Od poczatku czerwca 2 razy w tygodniu musiałam jeździć na ktg do szpitala, ale serduszko ładnie biło, skurczy zero, więc uważałam, że jeszcze trochę to potrwa. 15 lipca mój lekarz wracał z dwutygodniowego urlopu i kazał mi przyjechać w tym dniu do szpiatala, jeżeli wcześniej nie urodzę. Znów zrobili mi ktg i wszystko było w normie, więc pomyślałam sobie nawet, że w niedzielę znów będę musiała jechać i że wezmę Julę do zoo. Potem jednak lekarz mnie zbadał, stwierdził, że mam 3 cm rozwarcia i że idziemy rodzić. Pomyślałam, że będzie jak przy pierwszym porodzie i że przez 2 dni będę chodziła z oksotycyną położna jednak stwierdziła, że dziś urodzę. Około 11 podłączyli mi oksotycynę, dostałam lekkich skurczy, ale nic nie bolało. Do 16 rozwarcie zwiększyło mi się do 7 cm, ale dalej nic się specjalnie nie działo. O 16.20 położna przebiła mni pęcherz płodowy i wtedy zaczął się ból nie do wytrzymania. Nie wiem jakim cudem go urodziłam, bo nie miałam już na nic siły. Na znieczulenie było podobno za późno Oprócz mnie rodziły jeszcze 2 dziewczyny z tym , że one po raz pierwszy i żeby było śmieszniej mimo, że na początku faza zaawansowania porodu była ta sama obie urodziły przede mną. Poród odbierała przez zupełny przypadek ta sama położna, z którą dwa i pół roku wcześniej rodziłam córeczkę. Ogólnie było ok i poszło w miarę szybko, chociaż każdy zapewniał mnie, że drugie dziecko rodzi się dużo łatwiej, to ja jakoś tej różnicy nie odczułam, bo jak mówi moja ulubiona położna poród musi boleć i tyle. Adaś dostał 10 pkt Apgar, jest zdrowy, ładnie przybiera na wadze, choć dwa dni po wyjsciu ze szpitala już jechaliśmy do naszej lekarki do Warszawy na wizytę, bo zaczął żółknąć. Podczas wizyty okazało się też, że nie przybiera na wadze i dostaliśmy skierowanie do Instytutu Matki i Dziecka na badania. Na szczęście okazało się, że mały jest zdrowy tylko ma za krótkie wędzidełko i jest małym leniuchem i chociaż ssie to prawie nic nie zjada i pani z poradni laktacyjnej kazała odciągać mleko i dawać mu z butelki. w ten sposób mój mały mężczyzna w ciagu tygodnia z 3790 przybrał na 4200. Martwię się tylko o moją córeczkę. Niby jest zadowolona, że ma braciszka, mowi, że bardzo go kocha, że on też jest "kurczęto" tak jak ona, ale ma teraz takie chwile zadumy i jest wtedy taka smutna, że aż mi serce pęka. Zrobiła się też z drugiej strony bardzo niegrzeczna. Wylewa wodę z wanienki, gdy kapię małego, macha nogami jakby chciał go kopnąć, jak go karmię, robi siku na kanapę w dużym pokoju, chociaż od kilku miesięcy korzysta z nocnika i nie ma z tym najmniejszych problemów. Wiem, że chce zwrócić moją uwagę,ale boję się, że coś zrobi małemu.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Gratulacje:)
gratulacje:))
Gratulacje:)
Duży chłopczyk . ; )))
Uwielbiam TO Imię. ; * LaLi tatuś tak się nazywał. ; ) . ; p
Grattlację . ; ))). ; *
o zjadłam U* . ; p