Kochana trzymajcie się :* Bądź silna dla swojego Synka :*
Dziś wyjeżdżam do domu rodzinnego, by jutro towarzyszyć Tacie w jego ostatniej drodze. Wczoraj byłam u swojej gin i z synkiem wszstko OK. ze mną też. Dzidziusia przybyło, a waga od poprzedniej wizyty nie drgnęła, to znaczy, że stres odchudził tylko mnie na szczęście. Ze wzgedu na okoliczności dostałam Relanium na uspokojenie w razie konieczności. Staram się trzymać, ale boje się, że jak zobacze moich bliskich w rozpaczy, sama jej ulegnę.
Noszę w sobie dziecko, i wiem, że odczuję ono moje emocje, będzie chyba jednak lepiej gdy wyrzucę jutro z siebie cały żal niż miałabym dusić to w sobie na siłę. Najbardziej rozwaliła mnie teściowa mówiąc "Nie płacz, bo zaszkodzisz dziecku" I jak tu być z kamienia, kiedy w środku taki smutek. Popłakałam sobie wczoraj, a co, niech gada. Przeciez sama czuje jak się w środku spinam, jak wali mi serce i jak boli w klatce, to chyba gorzej zaszkodzi dziecku.
Jutro najgorsze, trzeba przezyć i pogodzić się z tym. W niedziele ruszany na od dawna zaplanowany i opłacony urlop w góry. Niektórzy pewnie pomyślą, że to egoistyczne, bo nie odwołałam żeby np. pobyć z mamą. Wiem jednak, że ona sama mnie odepchnie ze względu na mój stan, żebym nie była wtakiej atmosferze żałobnej.Mam jeszcze troje rodzeństwa,mieszkają na miejscu i mają jej pomóc. Chciałam ją też zabrać ze sobą, ale jest niestety uwiązana na miejscu przez firmalności, które czekają ją po pogrzebie. Obiecała mi jednak, że przyjedzie do nas na dłużej w okolicach mojegho rozwiązania, kiedy już troszkę upora się z tym wszystkim. Do tego czasu je też postaram się do niej pojechać i posiedzieć, tak jak byłam z nią jak tata był w szpitalu.
Ja sama też miałam dylemat, ale muszę pomyśleć również o dziecku. Ten wyjazd to szansa na odpoczynek psychiczny, dojście do równowagi i uporanie się z tym co się stało. Pakowałam dziś bagaże cały dzień i nie wiem czy jestem zmęczona bardziej psychcznie, czy fizycznie, ale chciałabym juz przez to wszystko przejść i mieć za sobą.
Na koniec pragnę podziękować za wszelkie wyrazy współczucia pod moim poprzednim wpisem i prosić: Trzymajcie za nas kciuki.
Do zobaczenia za 2 tygodnie
Ps.Tam gdzie jadę nie będe miała internetu, ale może to i dobrze bo w pełni odpocznę od wszytskiego
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Trzymaj się łatwo powiedziec...na pewno czas leczy rany...najgorzej jest nam tu na ziemi którzy pozstają i muszą się nauczyc życ bez bliskich...lecz najważniejsze jest to że "oni" już nie cierpią...Odpoczywaj na urlopie i nabieraj sił, będą one bardzo potrzebne gdy urodzi się maluszek:*
Nie wiedziałam o śmierci Twojego taty, bardzo mi przykro:( życzę Ci dużo siły jutro i udanego odpoczynku dobrze,że nie odwołałaś wyjazdu.
wiem co czujesz,ja tez stracilam kochanego Tate,nie bede opisywac histori bo zaleje lapka:)
trzymaj sie,czas leczy rany,a mama tak jak piszesz ma Twoje rodzenstwo,
jedno umiera drugie sie rodzi,taka kolej rzeczy,Twoj Tata juz odszedl,trzeba go dobrze wspominac:)-ja tak robie,a Ty musisz dbac o dzidzie nast potomka rodziny ktory swoim przyjsciem na swiat,przyniesie wiele radosci i milosci:)
zycze Ci wszystkiego dobrego:)
:*:*:*:*:*:*:*:*:*
trzymaj się