czarus jak nic:)sliczny chłopiec.
Wiadome - rodzicom dziecko zawsze będzie się podobało a swoje w szczególności. Generalnie każdy, kto widzi Marcelego robi ach i och - jakiż on jest wspaniały, taki loczuś i taki oczuś. Wiecie, czasem aż mi głupio, bo mam wrażenie że kłamstw mi tu nie opowiadają - a przecież jest tyle dzieciaków u nas i akurat Maniek nie dość, że oczko w głowie Dziadziusia to jeszcze przystojny.
To tak gwoli wstępu było ;) Same musicie mi odpowiedzieć jaki ten chłopak mój pierworodny jest. Można sobie tu na niego popatrzeć ;P :
W piątek byliśmy na szczepieniu, ten piątek to był taki dość wyjątkowy dzień. Marcelek Podkówka pokazał nam, że umie siedzieć ( choć przez chwilkę) sam, był dużo spokojniejszy i taki "zabawowy". U dr dowiedzieliśmy się, że waży 7830g ( dr dorobiła się wreszcie ludzkiej wagi, która dobrze wskazywała wagę - masło maślane :P). Od dziś żółteczko. Przyznać się jednak muszę, że wiele rzeczy dajemy mu spróbować na łyżeczce po troszku, a to jogurcika a to lodzika - ja może bym i na to nie wpadła ale Farben to zawsze coś wymyśli na przekór stereotypom. Żeby młody życia smakował choć ociupinę. Ja natomiast z reacji tego, że za cholerę nie chce mi konsumować deserków dodaję mu odrobinę soku malinowego do kaszki - mam wrażenie, że dzieki temu będzie zdrowszy. Wiem, że jeszcze nie ma jesieni, ale ostatnie dni tak wyglądały a noce naprawdę zimniczne więc już czuję na sobie jarzmo ślumpy i choróbsków.
Ach, dwie ostatnie noce przespaliśmy bez budzenia się :) co prawda wczoraj wstał o 6:30 a dziś o 5:05! Ale to nie przeszkadza mi już w zupełności - wcześniej pomimo zerwanej nocy i tak się musiało wstać o tej 6tej. Jestem mile zaskoczona, bo wczoraj nie podałam mu ani czopka ani Ibumu i tak spał spbie grzecznie. Ząbki już naprawdę całkiem duże są ;P ale cyce przestały mnie boleć o dziwo, albo się zahartowały albo Podkówkę przedtało tak boleć. Co ten nasz chłop jeszcze wyczynia w ostatnim czasie - na pewno więcej jada, kaszki, obiadku. No wszystko wskazuje na to, że najgorsze za nami jak jakiś czas, bo górne dziąsła tak się bielą, że aż boję się myśleć...
Z ciekawostek:
Najlepsiejsza zabawka pod słońcem na chwilę obecną: opakowanie zupki chińskiej z amino z zawartością zupy ogórkowej ( przywieziona znad morza przez Teścia). Idealne proporcje, idealna szelestliwość i miękkość ( po połamaniu przeze mnie makaronu) i grzechotanie :) Dziś siedział ze mną w kuchni 2 godziny z rana i nie marudził w ogóle :D
Beczka śmiechu - mam firanki tzw makarony, nawet nie wiecie jak Podkówka się chichra na całego kiedy trzyma sznureczek a ja mu go wyciągam pociągając go delikatnie - łaskocze go to na maxa - jest makaron jest impreza :D
Obiekty, które wciągają na dłużej:
małe kogutki
pies
kot
i dzieci
to jest to czym żyje Marceli kiedy siedzimy na polu, mega się nimi interesuje, a małą Kajusię traktuje jak swoją dużą zabawkę ;P
Rozpisuję się dziś bo jakoś się nazbierało ;)
Wykluły się wczoraj kogutki również te bezcholesterolowe. Ale Jajca!
Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że oczy to ma po mamusi :P
I w ogóle mam wrażenie, że jesteśmy do siebie podobni ;)
Nie da się ukryć, że coś jednak w sobie ma, ale do tej pory myślałam, że my z zaślepienia tak myślimy. A tu chyba jednak przystoniacha rośnie :P
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Tak, tak! Mały wyjątkowo słooodki i już dawno zauważyłam, że jest podobny do Ciebie ;)
Najlepsze zabawki, to... "niezabawki" :D Ciekawe czy pomidorowa albo Vifon, są równie ciekawe co ogórkowa
Pozdrawiamy i fotki chwalimy - piękne!
a Czaruś :D oczy faktycznie ma po mamie :)
zacałowałabym na amen tego czarusia, jest cudowny:)