Paulinko ja również jestem myślami z Tobą,też nie mam teraz lekko,Lenisławie wyszły 4 ząbki u góry,piernik jeden nie chce siedziec tylko od razu na nogi.jeszcze troszke i bedziemy nasze urwisy gonic po domu:) buziaki dla Ciebie i dzielnego Marcelka:*
Się czasu nie ma... odkąd Maniek jest na butelce nie mam kiedy sobie siąść i tak po porostu pointernecić się. Teraz trza trzymać butlę i koniec lunaparku a kiedyś to się miało przynajmniej jedną wolną rękę... co nie zmienia faktu, że nie tęsknię ( na szczęście ) za karmieniem. A i Marcelek wymaga zdecydowanie większej uwagi.
Spożywanie pokarmów jest natomiast na etapie 100-150ml mleczka 3-4 razy dziennie a na wieczór czasem 200ml. Bez kleiku. Kaszka czasem zostanie pochłonięta raz dziennie, za to obiadki je jak szalony i deserki nawet też. Także zachwyt butlą mu przeszedł ( na początku mógłby zjadać nawet 250ml 4 razy dziennie), zachwyt ów mnie martwił, ale najwidoczniej musiał się Maniek przyzwyczaić do nowych standardów. Za piersią nie widać, żeby tęsknił. Z snem w dzień jest nieco lepiej. Obecnie pośpi do dwóch godzin rano koło 10-11. I około godziny w okolicy godziny 15tej. A z zasypianiem jest różnie czasem gładko czasem nie... najczęściej przy butli, a jak nie przy butli to ze smoczkeim. No i teraz spanie to najchętniej wykonywane jest na brzuszku. Jakoś się pozmieniało od czasu karmienia piersią.. W nocy raz jest spokojny a raz całą noc przekwilimy ( najczęściej to drugie), spodziewamy się ząbków tylko nie wiem któych i górne i dolne dziąsła są spuchnięte, ale nic jeszcze się nie bieli. Do ząbkowanie idzie przywyknąć.
Dwa dni temu skończyłam "Łotra" Canavanowskiego - jedna z lepszych książek pod względem wartkości tekstu. Teraz sięgnęłam po Kinga "Dallas '63", ale jeszcze nie otworzyłam jej bo nie mam kiedy... Farben wieczorami ciągnie do oglądania Bondó :P
Aha...
Kasia jak to czytasz, to wiedz, że ja o Tobie myślę i napiszę jak tylko oderwę sie od życia codziennego, które ostatnio dużo czasu mi zajmuje.... Tęskno mi za Wami dziewczyny i bardzo żal, że nie mogę napisać coś więcej tak szczególnie dla Was... Ale w głowie swoje mam i macie pamiętać, że i ja pamiętam ;)
Teraz najchętniej bawi się na podłodze, kombinuje jak wstać za pomocą mebli bo w łóżeczku już mu się to udaje i z miną zwycięscy wstaje pięknie i stoi dzielnie. Łóżeczko to teraz szał i mógłby w nim stać godzinami. Zmieniło się też miejsce zabaw, ze względu na upodobania podłogowe to tam spędza większość czasu i jest wyjątkowo spokojny, zapewne do czasu jak mu się wyda oklepanym. Świetnie za to bawi się bączkiem, którego stara się zakręcić - patrząc na to zawsze jesteśmy pod wielkim wrażeniem, że taki mały smyk a widzi jak my to robimy i stara się powtórzyć tę nie lada łatwą czynność. Z gadaniem jest ciężko, raczej słąbo bym powiedziała nadal na etapie gi ga bbby. Czasem ma dzień że jadaczka mu się nie zamyka a czasem to nawet książeczki nie są wystarczasjącą zachętą do rozmów na poważne tematy. Za to oprócz wspinania ( a przynajniej deklarowanej chęci) wspinania sie po meblach upodobał sobie wspinanie się po nas. Robi to tak szybko i zwinnnie, że wciąż sie zastawnawiam jak to jest, że nadal nie raczkuje jak jest taki łobuziak.. a z tym łobuzerstwem jego to zaliczył pierwszy upadek za Farbenowymi plecami. Nabił sobie guza spadając z łóżka, na szczęście płakał mniej niźli wtedy kiedy zabiera mu się dinusia z kąpieli. Nie mamy wysokiego tego łóżka na szczęście, bardziej Marcelek się wystraszył jak poobijał. Więc teraz oczy dookoła głowy... w zasadzie zawsze były, a Farben mówi, że dosłownie obrócił się na sekundę wsadzić klocka do kominka i bambc. Najważniejsze, że wszyscy uszli z życiem - Marcelek bo nic sobie nie zrobił, Farben, bo go nie zabiłam za to i ja, bo nie umarłam na zawał wracając z wc i słysząc płacz Mańka.
Dziś znów miałam jakiś pokicany sen... śniło mi sie, że rodziłam drugie dziecko i wszystko było inaczej jak z Marcelkiem. Od razu cc, Farbena nie było, dzieciątko urodziło się i nie podobało mi się ( bo ciągle wspominałam jaki to Maniuś był piękny jak sie urodził), nie miałam ubranek dla niego i siebie i marznął i był taki słabiutki... a ja strasznie to przeżywałam, że przez to coś będzie nie tak z jego zdrowiem. Farben miał przywieźć ubranka a przyszedł pijany jak bela by mi powiedzieć, że się upił. O maj gaś. Na szczęście więcej nie pamietam. Ostatnio mam dziwne sny...
Chciałam coś jeszcze dopisać, ale wyleciało mi z głowy...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Maniuś śliczny jak lalka:D buziaki:D
Zdjęcie zrobione jak Maniek sam wstał w łóżeczku - lubię tak dokumentować to co dzieje się w naszym życiu ( dokłądniej - w Jego życiu), czasem czasu nie ma żeby takich rzeczy zanotować a zdjęcie zawsze okraszone datą ;)
Kasia to cieszę się, że o nas myślisz ( tak podejrzewałam :* ) tak to już z nami matkami jest, że czasu brak na przyjemności..... ehhh
Czasu coraz mniej,ja biedna liczyłam ze mojej malej terrorystce wychodza dwa zeby a tu dupa i cztery na raz znowu,jak na razie jest 7 zabkow i niwyspana mama :)