Sliczny marcel My wlasne zamowilismy sanki podobne jak wy macie ale ze spiworem;-)
...kiedy Marcelek mały osesek tylko leżał i beczał, jadł i robił w pielutę a my zmęczeni nowym stanem rzeczy myśleliśmy o tym kiedy będzie się z nami bawił - uświadamiam sobie jak to szybko się zmieniło, jak szybko ten czas uciekł, jest za nami. To co najgorsze już dawno w przeszłości. Aż trudno sobie to uświadomic, że za kilka dni minie 10 miesięcy, zacznie się 11.. I kiedy myślę teraz o tych wszystkich chwilach powątpiewania w pierwszych miesiącach to cieszę się, że czas kojąco pędzi, a z drugiej strony medalu - już niegdy to nie wróci. Ta Maleńkość nas obojga jest coraz większa, coraz bardziej rozumna, coraz bardziej się od nas chce usamodzielnić. Zaczyna powoli do mnie docierać, że kiedyś będzie takim człowiekiem jak my - dorosłym, mam nadzieję, że będzie dobrym dorosłym, i ciut mądrym. Teraz Małoletni skazany na nas świata poza nami nie widzi, a my poza nim. Nawet stary Farben przejawia prawdziwą ojcowską miłość - wszystko z czasem. Mam teraz jak w raju, oprócz bolących nadgarstków z przeciążenia od ciągłego podnoszenia, noszenia, trzymania, asekurowania, to nie narzekam na nic, Nie przespane czasem noce to bułka z masłem na śniadanie. Farben tak bardzo mi pomaga, że samej mi trudno w to uwierzyć, jak wszystko potrafi zmienić i ukształtować człowieka - wreszcie jesteśmy zgrani. Wreszcie do wszystkich dotarło rodzicielstwo w prawdziwej odsłonie. Cieszyć się każdą chwilą spędzoną wspólnie.
Dziś zauważyłam sanie made by Tako
Starego Farbena to nawet zostawiłabym z Marcelim bez najmniejszego zająknięcia - już bym się nie bała o nerwy Farbena, bo czasem lepiej mu wychodzi zmierzanie się z pochmurną miną Marcelego ode mnie. Wiem, że pewnym wybawieniem dla nas była butelka, i cieszę się że wybrałam to rozwiązanie - jestem szczęśliwa wręcz, po co się okłamywać. Sam Marcelek również z dnia na dzień udawadnia nam jak miło jest być rodziną. Jest cudownym dzieckiem, bo możemy wyjść z nim z domu na 3 godziny i dajemy radę. Co prawda koncert życzeń nie ma końca i czasem godzinę śpiewamy w aucie - ale jest śmiesznie, choć gardła mają dosyć to najważniejsze że Mańkowe gardełko nie nadwyręża się.
Zaczęłąm ten wpis rano, dodaję teraz nieskończony bo mam wrażenie, że już czas zanim laptop wwinie jakiś numer ;)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
:) slodki maluch,piekna opowiesc:)
A czy to Lasek Wolski, albo Puszcza Niepolomicka? Tez bedziemy jezdzic niedlugo, sanki juz zamowione:)Tez do mnie powoli dociera jak czas leci, niedawno sami tak w sankach siedzielismy...
Agawita - to nasze zadupiańskie okolice, ale piękne. Pod Krakowem. Niedaleko Zamku w Rudnie :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Tenczyn
Tym co z okolic Krakowa polecam lasy Tenczyńskie i Puszczę Dulowską.
aaaaaaa, fajnie:)