oj mogłabyś pisać i pisać fajnie się Ciebie czyta pozdrawiam Podkóweczkę
Zima jest przerażająco piękna, nadal to utrzymuję. Siedzą ludzie w domu i dupska nie wyściubiają, dzięki czemu mniej znosić trzeba niechciane pogawędki. Lubię zimę bo daje torchę prywaty, bo każdy "umordowany" zimą w czterech kątach grzeje się herbatą. I niechaj sobie siedzą, tak mi dobrze, tak kiedy sami jakby jesteśmy... jakby... no bo czasem się zdarza, że ściany mają uszy. Śnieg jest puszysty, zima lubi puch, dlatego kg na wadze zamiast ubywać namiętnie obłapiają nasze osoby, w zasadzie, to nie jada się więcej, w zasadzie nawet mniej a i tak chyba od tych gorących herbat się puchnie. Dziś leciała manna z nieba,w zasadzie taka niezbyt dobrze rozrobiona z wielkimi grudkami - czasem zdarzyło mi się taką jadać w dziecińśtwie ( czasem? chyba pięć razy w tygodniu!) Majestetyczne kawałki nieba spadały na poły naszego okrycia. Zachwycam się jak zawsze tym samym - światem. Przyrodo - jestem Twą fanką, zagorzałą, przyznaję. Pokrywa śnieżna się wciąż powiększa, a w Ukrainie ponoć jest klęska pogodowa, może do tego 21.12.2012 i my pod śniegiem zginiemy :P? Niczym w Metrze, tak my pod śniegiem w tunelach będziemy żyć? Straszne głupoty czasem mi do głowy przychodzą - lubię puszczać jednak tę tzw wodzę fantazji i zastanawiać się nad rzeczami marnymi, takie moje tam.
Miałczy kotek miał... coś Ty kotku miał? I już na te słowa porawie uzębioną paszczę rozdziawia do uśmiechu. Marceli. Obstawiam ząbkowania ciąg dalszy... spałam dziś 4 godzin, jak Bóg matce przykazał. Z ręką jest coraz gorzej, coś mi w niej strzela za każdym razem jak nią kręcę, ciężko zaczyna się robićprzy podnoszeniu tej 0,000009 tony ( zera wcisnęłam na oko, bo nie znam się na matematyce:P) . Muszę chyba zacząć robić listę na zakupy świąteczne ( jak co roku robine na dwie tury, najpierw te co można zamrozić, lub są bez potrzeby przechowywania w lodówce z długim terminem ważności) a na końcu produkty świeżej potrzeby. Jesli by mi tak ta ręka na święta wysiadła z autobusu, to mogłabym srogo zapłacić za jej wyskok. Chyba nawet jeszcze w tym tygodniu okna umyję - pierdzielić. Ponieważ przeszłam dość kolokwialnie do rzeczy przyziemnych, zastanawiam się co do cholery stało sięz piernikiem Antinuy, kurna chata, taki przepis wybąbkowany w kosmos, a jej nie wyszedł :/ sorry Antinua, jeśli czytasz. Nic to, podejmę się tego piernika i w tym roku, do zuchwałych świat należy (i głupich też). Oprócz tego chyba walnę sernik i tyle. nie rozdrabniam się więcej, poświęcę ku temu inny wpis na pewno.
Właściwie, to chciałam dopisać, że Podkówka, zaczął stawać na głowie... mały kociogrzbiet. Podkóweczka...Podkóweczka... ależ jestem wypompowana, nadal jednak jakaś przepełniona energią w środku, klawiatura mi się pali pod palcami nie z powodu zwarcia ;)
Na zdjęciach powyżej patrzyli się na Sarę :)
Też już jest z nami 13 miesięcy odkąd wzięliśmy ją ze schroniska.