Wczoraj odebraliśmy. Cudów się nie spodziewaliśmy, ale prezent miły dla oka i w dotyku też ;)
Podprogowa reklama CzuCzu przy okazji, która u nas chyba się przyjęła, bo już przeszukuję sieć by wykupić wszystkie możliwe zestawy od CzuCzu :P
A oto i prezent od Rossnę:
Wreszcie zabraliśmy się za porządki poimprezowe. Balony zaprzestały lewitować, teraz modlą się o każdą chwilę z dala od Mańka, co by nie było wielkiego BOOM :D
Po tej chorobie Migreniątko chodzi wciąż głodne, już nie wspominając o tym, że wstaje z budzikiem między pośladkami o 6tej rano. Śpi raz i zadowolony. Ja przyziębiona, więc ciężko się wstaje, ale jak już się wstanie, to wio, jakoś się jedzie z tą furmanką. Dzień jak dzień, dzień jak co dzień, dzień w dzień, dzień za dniem..
Dostaliśmy również prezent od IKEi, miły gest dla małego Marcelego. Oj no jest chłopak wyjątkowy to mu się należy :P
Tak więc wszyscy nas rozpieszczają ( znaczy się brzdąca naszego) a to Kamilka ( kochana) a to Ikea, a to Rossman, a to ciocie i wujkowie, wszyscy stawiają dzielnie czoła pierwszym urodzinom Marcelego :)
A Farben zakupił sobie 56 sztukę literatury S. Kinga. Ponoć jeszcze tylko dwa tytuły mu pozostały by mieć wszystkie jego "dzieła". Jestem z niego dumna.
Misiaqulek, wytrwale zbierał przez lata - a ja widząc księgarnię nawet nie oponuję, wręcz pytam się czy już był popatrzeć czy nie mają czegoś dla Farbenka tam :P
Choć budżet na tym cierpi, to chyba nie ma lepszego sposobu na wydawanie pieniędzy jak na książki..
No proszę, a ja nie dostałam takiego maila :( a Kinga zazdroszczę bardzo bardzo, mi jeszcze daleko do skompletowania wszystkich książek... Dopiero 20 stoi na półce. Zresztą i tak nie mam terazczasu na czytanie, musiałabym zrezygnować z 5 godzin snu które obecnie mi zostały ;)