Zdrówka Migrenko
Ja głosuję na Marcelka. Może przegonimy innych :)
Wszystko fajnie, tylko gdzie ta wiosna? Ja mogę wytrzymać kilkudniowe bóle głowy, mogę przetrzymać nawet tą obecnie panującą w moim ciele grypę, ale do jasnej choleny, żeby to chociaż miało jakiś sens a nie mrozy po 15 stopni w nocy, i śnieg za oknem. Wiosno czekam na Ciebie uparcie, wiem, że w końcu się pojawisz i będziesz kusić nas ciepłotą promieni słonecznych i zapachem nagrzewającej się ziemi, ale nie możesz zrobić tego raz a porządnie? Za tydzień święta, które będą bardziej mroźne jak te grudniowe, zmiana dodatkowa czasu, będziemy w dupę jedną godzinę, o jedną godzinę mniej na przygotowanie śledzia, mazurka i baby. Lubię zimę, ale w granicach rozsądku.
Więc tak sobie leżę i egzystuję na pozopmie jakiegoś pierwotniaka, leżę i zdycham, nie wiem co mnie dorwało, wiem, że powinno w końcu przejść jak i w końcu ta wiosna kiedyś przybędzie. Nie miałam siły się podnieść, Marcelek tylko co chwilę do mnie przychodził, głaskał, tulił się główkę, wołał mama i ciągnął za dłoń - dzielny Tata spał dziś z nim w kuchni, bo ja naprawdę umierałam co prawda bezskutecznie, ale myślałam, że to właśnie się ze mną dzieje. Farben dzielny, nie podejrzewałabym go o taką organizację - wszyscy jesteśmy coraz bardziej dojrzali w tych swoich rolach.
Marcelek ćwiczy swoją nowo nabytą umiejętność. To już dwa tyogdnie odkąd chodzi, a przez ostatnie kilka dni nie robi nic innego tylko krąży po domu non stop, i sam się bawi. Nie potrzebuje już nas do organizacji zabaw, czasem tylko zachęca jeśli ma na to ochotę. Od tygodnia najlepszą zabakwą są drewniane klocki i zabawki, ma ich trochę.. Tata nauczył go układać całą piramidę Mula, sprząta po sobie namiętnie wkłądając wszystkie klocki do pudełeczka, choć ze sortowaniem ich jeszcze ma problemy. Mowa jest dość ociężała, jak się na coś uprze to tylko to powtarza, ale często sobie opowiada coś pod noskiem. No i jest małym uparciuchem, ciężko go przekonać do innej wersji zdarzeń jeśli sobie jakąś już zaplanował. Krzyk i wyreżyserowany płacz - wstyd, no ale cóż, w naszym domu choć mówi się nie to dużo częściej mówi się tak. Sadzanie na nocnik nam nie za bardzo wychodzi bo najczęściej jest już za późno, albo za wcześnie - nie potrafię odgadnąć kiedy mu się chce siku, a na kupkę to już nie zdążam go rozebrać. Ale się nie poddajemy ;)
NIe przepadam za byciem chorą, a tym bardziej byciem chorą z potworną migreną z wymiotami. Mam nadzieję, że to minie szybko, bo przecież to ostatni tydzień przed Wielkanocą. Farben ma egzamin drugiego kwietnia. Alunia ma urodziny. Muszę się wziąć w garść, bo zaraz się okaże że z niczym nie zdążę.
A i w konkursie nas wyprzedzają, co w jakiś sposób było do przewidzenia, bo mamy mało znajomych w świecie w ogóle. Ale obiecujemy że nie będziemy się poddawać ;)
Zdrówka Migrenko
Ja głosuję na Marcelka. Może przegonimy innych :)
|
i zadaj pierwsze pytanie!