Nie jestes sama,Lena konczy 13miesiecy a ja od dnia porodu nie przespalam w nocy max 2-3godzin ,ciagle cyc i cyc,bawic sie nie chce,wisi na mamie,chce chodzic ale nie wychodzi,troche to potrwa:(:( do tego od 2 w nocy choruje-wymiotuje,teraz juz mniej ale chyba wirus nas dopadl na same siweta....maz w trasie,zjedzie jutro poznym wieczorem wiec lipa nie swieta....nic sie nie szykuje po mojej mysli....mimo tego ZDROWYCH POGODNYCH SWIAT WAM ZYCZE!!!!!!!!!!!!!!!WESOLEGO ALLELUJA:)
Na początek kilka faktów. Jes zima. Jestem chora - nadal. Wilekanoc też jest. No i jest bezsenność Marcelego.
Wyglądam wejściowo- nie wyjściowo. Nadal kaszlę, nadal prycham a na domiar złego jak nie jedno to drugie; dni połówki miesiąca i potrworne bóle podbrzusza. Ale nic to - jedziemy z tym koksem świątecznych przygotowań. Inni mają gorzej, inni do pracy dziś a nawet jutro muszą iść, inni muszą przetrwać szał dzisiejszych zakupów ( nawet nie chcę myśleć co się dzieje dziś w sklepach) . Ja mogę na spokojnie sobie piec i gotować, pichcić coś i ocierać nos.
Kartek jak ustawa przewidziała nie wysłałam choć kupiłam, tak więc jak przy takich okazjach bywa w moim wypadku kartki poślą się po Świętach.
Chciałam generalnie rzecz biorąc coś się poużalać nad sobą i swoją niedolą. Nie wiem tylko czy to tak pasuje tuż przed świątecznym stołem. Marceli nie sypia po nocach - zaczynam powoli tracić do tego cierpliwość. Odkąd skończył 6 miesięcy i wyszedł mu pierwszy ząb tak do tej pory nie śpimy jak normalni ludzie tylko oczywiście jak rodzice - czyli na półgębka. To już 14ty miesiąc jego wspaniałego życia. Jest cudowny, bo jest, np zaczął sam jeździć z tyłu, już nie siedzę i nie zabawiam go czym popadło, tylko wreszcie jak przystało na Migrenę mogę zaczepiać Farbena siedząc tuż obok niego z przodu auta. Sam się bawi, a gdy sie mu towarzyszy jest pełen radości i zachęca tym swoim uśmiechem Ala Kapuczino do niekończących się rozgrywek w bele czym. Cudowności jego nie ma końca, tylko po czemu.. po czemu cudownie nie śpi w nocy... wiadomoe do wstawania o 6-7ej rano można przywyknąć, ale jest to dosć trudne w sytuacji iedy niezliczenie wiele razy budziło się w nocy, ciągiem nie przespałam nawet pół godziny... i tak sobie półleżę i myślę... mleczaków jest chyba 24, teraz wychodzi 11 i 12ty ząb, ile jeszcze nie będziemy spać przez to ząbkowanie?!
Miałam robić najpierw babkę, ale zanim cytryna mi się ugotowała to zrobiłam sernik. Właśnie studzi się. A ja odpoczywam. Marceli śpi - tak w dzień potrafi przespać nawet dwie godziny i dziś na pewno to uczyni, bo chciałabym nie trwonić czasu. Gumowe ucho rządzi.
Mamusiu zapomniałaś o dekielku na obiektyw ;)
Jeśli chodzi o samego Marcelego to jest coraz bardziej spostrzegawczy, coraz lepsza motoryka pozwala mu na naprawdę dużo. Uwielbia wszelkie pokrywki od kubeczków, od wiadereczka po śledziach, i od obiektywu. Nic tylko powtarzać. Sam się czesze, sam myje ząbki - może nie tak dokładnie jak by to zrobiła mama, ale się stara. Pozwalam mu na to. Bardzo chce robić to co my. Pśtykać światełkiem w lampce. Rozkładać koc na łóżku ( wciąz rozłożonym w razie czego dla chorej mamy). Głaskać i przytulać. Przybiega i się przytula - aż serce mięknie tak, że niczym nie przypomina dudniącego mięśnia. Sam odkurza odkurzaczem, sam odkurza i czyści meble ściereczką czy gąbeczką. Śpi z Tigerkiem, Stefankiem, Hanią i Kubusiem. Sam sobie dupeczkę podciera chusteczką leżąc na przewijaczku i wietrząc sobie ptaszka :) wszystko SAM. Chlubne to...
Wszyscy mówili, pierwszy rok najgorszy.. trzymałam się tego dość mocno. Tym większe jest moje rozczarowanie, że to nie przechodzi. Trudno, to nie będzie tylko jeden rok nie przespany, ale raczej dwa lata, mam nadzieję, że nie więcej - naprawdę.
Farben zamiast zamiatać podwórko to je odśnieżał - rewelacja.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Mam podobnie osdtatnio:(Ty przynajmniej mozesz przy Manku cos ugotowac, u nas nie ma mowy:/ Tylko jak spi albo tata w domu, zeby sie ktos z nim bawil, inaczej jest ryk i wycie na calego, musze sobie kupic jakis poradnik bo jestem na najlepszej drodze wychowac amlego terroryste- jedynaka:/
Ozdoby wiosenne, kwiaty i zielone galazki, kupione na targu troche mi rozweselily zywot, no i malowanie jajek;) Wesolych Swiat!
aaa i zapomnialam dodac,ze zabkujemy strasznie,4 zeby w ciagu tygodnia a juz nastepne widac,w sumie 12:)
Tinusia to dbajcie o siebie żeby się nie odwodniła Lenka, i żeby szybciutko wróciła do formy! Kurde, jak czytam o mężu w trasie i pomyślę sobie o tym, że i mnie ten los będzie czekał niebawem to mi tak ciężko... tak ciężko na sercu. Tinusia jak sobie radzisz bez Niego? Jeździ na międzynarodowych trasach? Ja tak się panicznie boję być bez mojego że aż truchleję w sobie. Mocno zżyci jesteśmy..
Życzę Wam mimo to Wesołch Świąt oczywiście :) żebyście byli w spooju razem przez te dwa dni.
Aga, z tymi ozdobami to świetny pomysł! Sama chyba czegoś takiego potrzebuję, ale nie ma siły, siedzę w domu, taki był mój zamysł żeby nie wybierać się do żadnego sklepu przez piątek sobotę - żeby nie widzieć tego i nie mieć styku z tymi rozdrażnionymi ludźmi i ekspedientkami.
Ja kupiłam do malowania jaj barwniki z Lidlu z posrebrzanym efektem - nie mam zdoloności manulanyhc oprócz M na lustrzance także aż się boję co mi z tego wyjdzie..
A z kwestiami płaczu dzieci - mam to szczęście to jest fakt, że syn jest entuzjastą i sam się potrafi sobą zająć do czasu jak nie jest głodny, śpiący, przemoczony czy po prostu znudzony tym co robił do tej pory. Dlatego wspieram myślami! Aga, nie wiem czy poradnik się zda, na pewno nie zaszkodzi - ponoć są "różne rodzaje dzieci" te co lubią i nie lubią płakać... mam koleżankę ( z życia pozawirtualnego) której synek ciągle płakał lub stękał do tej pory tak jest... taki typ.Bo zła mamą na pewno jest.
A z terrorystami - to sama takiego mam. Bo jak nie może zrobić tego co by chciał to wyje i płacze a nawet wierzga kończynami. To jest dopiero manipulacja... i ta moja szkoła "zainteresować go czymś innym" - no to mam.
Migrena, gotujesz jajka w skorupach z cebuli, a jak sa brazowe i zimne;)wydrapujesz wzorki zapalka zamoczona w occie, efekt jesttaki jak tu np. to jajko z galazka
http://norka-myski.blogspot.com/2012/04/jeszcze-cos-niecos-o-wiosnie-i-przepis.html
Tak kochana,jezdzi po Europie,co 2 tyg w domu na weekend,ciezko mi z dwojka dzieci,ale co zrobic,takie zycie,pracuje tak juz 10rok:) mozna sie przyzwyczaic ale dzieci wychowujesz wtedy praktycznie sama,musisz byc matka i ojcem......ehhhh ale nie ma co narzekac,oby zdrowko kazdemu dopisywalo,to reszta sie ulozy.....Poznym wieczorem pojechalismy na IP,puscili nas do domu po szczegolowych badaniach i kroplowce,mala tak krzyczala,ze myslalam,ze serce mi peknie,nie dala sie kloc,na sam widok pielegniarek przechodzacych gdzies obok darla sie w nieboglosy ale najwazniejsze,ze sie nie odwodnila a wymioty minely .....jeszcze raz ZDROWYCH,WESOLYCH DLA TWOJEJ RODZINKI!