nasza czapa :P hehe ;) pięknie wygląda ;)
Wreszcie zdrowie i pogoda dopisała. Dziecku takiemu jak Marceli spodobało się polowanie na śnieg, w taki piękny lekko mroźny poranek. Nawet rękawiczki przestały parzyć, a wręcz stały się bardzo pomocne przy walce ze śnieżną pokrywą na huśtawce. Tatuś Farben jak zwykle dokonał cudu - lubię takie moej momenty zaskoczenia, kiedy osiągają coś wspólnie, tylko we dwóch. Jakby chociaż sprawa głupich rękawiczek.
Pomyśleć, że kilka dni temu bodajże 3 robiłam zdjęcia stokrotkom i trawce oszronionej ;) teraz mam swoją ulubioną porę roku za oknem, taką jaką lubię - lekki mrozik, białą pokrywę mieniącą się na perłowo i brylantowo, i słoneczko. A tych słoneczek mam kilka jak na zdjęciu wyżej widać, każde z innej parafii, ale każde wywołuje ciepłotę serca.
Z Marcelkiem dziś w nocy nie spaliśmy od 2:30 do 4:30 - wypił litr mleka. O tej czwartej w zasadzie pomyślałam, że nic tylko pozostaje mi stwać i rozpocząć dzień. Tak sie czułam, zmęczona, ale jakas bardziej prędka do życia niźli o 8:30 o której ostatecznie wstaliśmy obudzeni przez Farbenowe kawy ( w tym jedna dla mnie [tak - piję kawę mimo, że jestem w ciąży]). Za to po wyprawach mroźnych moje dziecko zjadło całą miskę makaronu z rosołem ( nie odwrotenie!). A potem mile zaskoczyło mnie bo poszliśmy sobie w gości ( jak nigdy) i trzy godziny spędziliśmy w pełni kulturalny sposób. A i z mową coraz lepiej - pomidor to pom, ogórek to ogu. Dziecko rozłożyło spodeczki i na każdy spodeczek dla każdego rozłożyło po ciasteczku ( sobie dwa). Lubię, strasznie lubię widzieć, dostrzegać to jak się zmienia, każdego dnia - to są zdecydowanie inne zmiany, jak te na które czekaliśmy rok temu. Marceli uspołecznia się, radzi z etykietą, np kiedy kaszle zasłania rączką buzię, kiedy ciocia wychodziła ostatnio wskazał jej gdzie ma kurtkę, dzieli się wszystkim nawet swoimi ulubionymi smakami ( mowa o słodkościach), karmi pieska, gotuje i sprząta, zawsze za sobą zamyka. Zastanawiam się, czy uda nam się utrzymać taki poziom i w przyszłości ;) Póki co bardzo mi się marzy by nie chciał cofnąć się w rozwoju po tym jak Antoś się pojawi na świecie... żeby nie chciał być taki jak on malutki i niekumaty...
A i co chciałam jeszcze napisać bo nie pamiętam czy już się pochwaliłam, że Farben mi okna umył? Firanki zawiesił?
Która tak ma? No która :P?
A dzisiejszy rosół też miał smk metalu, ale za to ten wieczorny kebab ( kubełek z frytkami) nie miał - nie wiem na czym to polega ;D
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Makaron z rosiołem u nas to też norma :D

Mój też by umył okna :d więc ja tak mam ;d hihi
Marceli jest tak słodki, że nie mogę
i to już 36 tydzień o.O kiedy to zleciało, no kiedy pytam?


Czapa jest lux a kosztowała mnie 9.90 w Pepco. Rękawiczek teraz muszę nakupować skoro zaakceptował ich stan na swoich rączkach :D Okazało się, że w naszej Factory otwarli Pepco, więc nie daleko i z dogodnym miejscem parkingowym wreszcie.
Lilith nie wiem kiedy to zleciało... naprawdę. Może dzięki temu, że nie analizowałam każdego jednego tygodnia z poradnikami online i książkowymi? A Marceli zajmuje mi każdą wolną chwilę? Na szczęście są jeszcze dobrzy panowie co myją okna :)
Kamilka, całą ciążę mi nie smakują fast foody, ale mam jeden swój kebab w mieście, w czasie ciąży teraz zjadłam go drugi raz i pewnie dlatego tak mi smakował ;)
Majcia - no szczerze nawet nie podejrzewałam, że potrafi mój syn tyle nauczyć się od nas, bo wychodzi to wszystko dopiero w gościach. Zawsze mi się wydawało, że jest nieokrzesany i łobuz do piątej potęgi.
