Obejrzałam właśnie film do którego zabierałam się od dłuższego czasu. "Nad życie". Film o wielkiej miłości, poświęceniu i walce z chorobą Agaty Mróz. Ten film dał mi trochę do myślenia. Wiem, że zdrobiłabym dla mojego Maleństwa wszystko. Ryczałam jak bóbr. Dawno nie widziałam tak dobrego filmu. Ostatni raz tak płakałam chyba na "Zielonej mili" jakieś 10 lat temu... Najgorsze, że film jest oparty na faktach. Pokazuje jak wiele jest wytrzymać matka dla swojego Maleństwa, ile siły do walki może dać taki mały Okruszek pod serduszkiem... Obejrzyjcie Dziewczyny, naprawdę warto :)
A ja Ciebie mój Okruszku kocham nad życie! :*