Grtaulacje:) duzo zdrowka dla Was
W końcu po dłuższej nieobecności mogę pochwalić się swoim szczęściem :-).
Dnia 04.04 o godz. 0:30 przyszedł na świat mój kochany synuś Dawidek z wagą 3394 g i 54 cm długości.
Poród był bardzo ciężki (przynajmniej dla mnie). Trwał 14 godzin i w ciągu tego czasu byłam maltretowana przez lekarzy (różnych).
03.04. trafiłam do szpitala na ktg. Lekarz stwierdził, że skurczy jako takich nie mam ale trzeba wywoływać bo może dojść do jakiegoś zakarzenia. Tak więc o godz 10 zostałam podłączona pod oksy i tak mnie trzymali pod nią do 22. Skurcze się pojawiły ale rozwarcie było małe. Przez cały dzień co pół godziny do godziny przychodził inny lekarz i pchał łapy, żeby robić masaż szyjki macicy. Jak już drzwi od sali się otwierały to miałam łzy w oczach, że znów jakiś barbarzyńca idzie do mnie. No ale o 22 odłączyli mnie od oksy i przebili pęcherz. No i zaczęła się ostra jazda. Skurcze masakryczne, a mi jeszcze kazali stać i biodrami kręcić. Gdyby nie mąż, który mnie podtrzymywał to nie dałabym rady. No ale po 23 pozwolili mi się położyć więc było lepiej choć skurcze były nadal. Pech chciał, że w sali obok dziewczyna również zaczynała rodzić-no i urodziłyśmy w tym samym czasie a podkreślam, ze był na oddziale aż jeden lekarz, który biegał ode mnie do tej drugiej i odwrotnie. Istna paranoja.
No ale jakoś się udało urodzić choć niestety nie obyło się bez nacięcia co położna zrobiła jak skurcz minął więc myślałam, że wstanę z bólu. Mąż wziął synka i poszedł na mierzenie i ważenie a mnie zaczęłi szyć. No i kolejny problem bo mały mnie jakoś rozerwał od środka wychodząc, że dostałam krwotoku, którego lekarz szyjąc nie mógł zatamować. Swoją drogą uważam, że do krwotoku przyczyniły się również te masaże szyjki macicy-za dużo ingerencji. Po godzinie szycia dowiedziałam się, że straciłam 700 ml krwi. No ale żyję i po prawie 2 tygodniach pobytu w szpitalu jestem wciąż żywa i szczęśliwa w domku z synkiem.
Dawid prawie nie śpi za dnia pomimo, iz nawet 3 tygodni jeszcze nie ma. Trochę mnie to przeraża bo inne niemowlaki po przewinięciu i nakarmieniu śpią a on nie. No ale mam nadzieję, że to minie bo czasami zasypiam podczas karmienia.
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 15 z 15.
gratulacje :D
Gratulacje;)
Gratuluję i wiem co przezyłaś :P miałam podobnie :_)
o to w takim samym terminie urodzilas co ja) tyle ze ja rok wczesniej;)
SERDECZNIE GRATULUJE;)