dzisiaj dostalam wypis ze szpitala na ktorym w rozpoznaniu jest napisane poronienie zagrazajace. bardzo mnie to zdziwilo poniewaz w szpitalu podczas badania usg i badania ginekologicznego lekarz stwierdzil ze wszystko jest w porzadku a jak probowalam porozmawiac z jakims lekarzem kazdy mowil ze takie sa procedury. takze nic sie nie dowiedzialam a nagle z wypisu dowiaduje sie o poronieniu zagrazajacym?? szukalam na necie czegos wiecej na ten temat i znalazlam ze objawem jest krwawienie ktorego ja nie mialam tylko bol brzucha. zastanawiam sie wiec czy faktycznie bylo cos nie tak czy poprostu szpital wpisal sobie cos co im podpasowalo. nie wiem co mam o tym myslec :(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Dam Ci głupią radę - nie przejmuj się tak bardzo i po prostu słuchaj lekarzy. Polska służba zdrowia jest popaprana - oni naprawdę są przepracowani, nie mają czasu, ale jako specjaliści są cenieni na całym świecie. Stąd nie zawsze są mili, ale raczej można im ufać. Brak krwawienia to powód do radości.
Luteina to teraz właściwie standard, mam wrażenie, że rzadko która Mama nie bierze Jej na początku. A żebyś poczuła się spokojniejsza - zainwestuj w jedną prywatną wizytę u innego gina i zasyp go pytaniami. Internet i fora mogą podawać błędne info. Mając do wyboru opinię lekarza i internautek, wybierz lekarza, w internecie poszukaj ewentualnie materiałów do pytań. A poza tym . . . odpoczywaj i dbaj o siebie, obserwuj siebie i z wszystkim co Cię zaniepokoi dzwoń do lekarza. Niech sobie kręci nosem, że jesteś upierdliwa, nie zwracaj uwagi, Twój spokój ważniejszy. Wszystkie ciężarne są przewrażliwione i większość lekarzy dawno już sie do tego przyzwyczaiła.