wokoł mnie zawsze były małe dzieci :)
Sytuacja w tramwaju. ze strony http://wezsietato.pl/
Male dziecko cały czas płacze, a matka go nie uspokaja.
Jeden z pasażerów (starsza pani) mówi do dziecka, że źle się zachowuje, na co matka dziecka odpowiada:
- Proszę nie krzyczeć na moje dziecko, ono jest wychowywane bezstresowo!
Po pewnym czasie,gdy tramwaj staje na przystanku, wstaje z miejsca tzw 'Metal' (subkultura glany pieszczocha itd.), zbliżając się do drzwi, wyjął gumę do żucia z ust i przylepił temu niegrzecznemu dziecku na czoło. Po czym powiedział do matki:
- Proszę na mnie nie krzyczeć, zostałem wychowany bezstresowo.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Ja rowniez mam zamiar wychowywac bezstresowo,ale to wcale nie oznacza, ze dziecku wolno wszystko. Ludzie nie znaja tego pojecia i tak rodza sie takie kwiatki-przyklady jak ten.
Swoja droga jak by ktos zrobil cos takiego mojemu dziecku to nie chcialby miec ze mna pozniej doczynienia ;)
Nie rozumiem jednego. To, ze matka nie starala sie uspokoic placzacego dziecka... wyglada mi bardziej na wychowanie bezuczuciowe, a nie bezstresowe.
Ja znam te historie odrobine inaczej.
Dziecko siedzialo w autobusie i machalo sobie nogami kopiac przy tym kobiete siedzaca po drugiej stronie. Na uwagi przez nia zwracane kobieta, matka tego dziecko, odpowiedziala o tym wychowaniu bezstresowym.
No i potem sytuacja analogiczna. Wstaje inny pasazer, facet i chlap, gume do zucia matce we wlosy... itd...
Ogolnie uwazam, ze nie ma czegos takiego, jak wychowanie bezstresowe. Stres jest nieodlacznym towarzyszem zycia i co by sie nie robilo, wyeliminowac go calkiem sie nie da...
Takze rowniez z zycia dzieci. Rpedzej czy pozniej stana przed sytuacja, gdzie bedzie im jasno pokazane... nie jestes pepkiem swiata! i wtedy najpozniej spotka je gorzkie rozczarowanie... albo wyrosna na chamow...
W kazdym razie placz dziecko mozemy rowniez podzielic na rozne rodzaje. Placz placzowi nierowny. Moja srednia czesto bardzo ostro plakala a ja niestety niewiele w danym momencie moglam zrobic, aby bylo inaczej (z wiekiem jej to minelo)... Glupie komentarze ludzi typu "jakie to niewychowane dziecko czy jakie to aroganckie dziecko" tez zbytnio nie pomagaly...
Dlatego sorry... ale ta sytuacja tu do mnie w ogole nie przemawia...
No wlasnie... sorry... napisalam, ze brak reakcji matki swiadcza o braku uczuc z jej strony... Poprawie wiec to...
Ogolnie przewaznie staram sie pocieszc, uspokoic moje dziecko, gdy placze... ale sa sytuacje, gdzie pozwalam mu poplakac... Czasem placz wynika z tego, ze dziecko chce cos wymusic, zreszta powodow moze byc wiele...
I co wtedy ma zrobic matka? Dac klapsa temu dziecku? Zbic je? Potrzasnac nim? Zawstydzic? No co?
Czasem wypada jedynie przeczekac...
Ale rozni idioci chodza po tej ziemi... i nieraz tu dziecko placze... a tu glab gapi sie i jeszcze krytycznie kiwa glowa, albo wyposci jakis "inteligenty" komentarz...
Kiedys mialam taka sytuacje, ze mloda bawila sie z kolezanka. Obydwie mialy takie same lalki. Mloda swoja zgubila i chciala zakosic te kolezanki. Oczywiscie nie pozwolilam je a ona plakala... Sorry... pocieszanie nic nie dalo... tlumaczenie tez nic... Plakala... Co mialam zrobic? Dac jej klapsa? A co by to dalo?
W tym momencie byla rozczarowana, smutna, zla... Musiala swoje wyplakac... Ale oczywiscie otoczenie moze to w danym momencie odbierac inaczej...
Szczerze? W dupie to mam...