może to co napiszę wzbudzi was niechęć do mojej osoby... ale to co piszę jest we mnie i nikt nawet moje dziecko nie potrafi tego zmienić.. niestety... chociaż chciałabym aby było inaczej... Trzy lata temu zachorowałam na anoreksje, po bardzo długiej walce myślałam że udało mi się jej pozbyć - na zawsze ... niestety... po zajściu w ciążę zdałam sobie sprawę że niestety ona nadal we mnie jest.. została tylko uśpiona... wiele "kosztuje" mnie przybieranie na wadze.. każdy kg który mi przybywa dręczy i męczy mnie... byc może zadajecie dobie pytanie czy jem... owszem jem.. regularnie i zdrowo ,jem dla zdrowia mojego maleństwa. Pragnę dla niej wszystkiego co najlepsze, pragnę aby była zdrowiutka... Bardzo ją kocham. Dziś wiem jedno.. z ano nie idzie sięwyleczyć.. ją można tylko uśpić... póki co zasneła.. ale po porodzie obudzi się.. czuję to... Ona jest sprytna i uodporniła się nawet napsychologa...
Wiem co przeżywasz sama całe szczęście przez to nie przechodziłam ale byłam blisko osoby która na to chorowała a mianowicie była to moja przyjaciółka........trzymam kciuki za ciebie zebyś dała radę zobaczysz ,że jak urodzi sie dzidzia to będziesz miała więcej siły do walki z tą chorobą....
też mam przyjaciółkę, która była chora na anoreksję. teraz z perspektywy czasu tęskni za okresem, kiedy była w ciąży, bo jedynie wtedy nie kontrolowała tego, co je. dała sobie przyzwolenie, dla dobra dziecka. ale też przeżywała sprzeczne uczucia.
pamiętam jak robiłam jej sesję zdjęciową. jedną, jak była w 4 tgodniu ciaży i jeszcze o tym nie wiedziała. i drugą, gdzieś w 6 miesiącu. ale zdjęcia zobaczyła po porodzie, bo nie miałam czasu się nimi zając. i lubi je oglądać :)
ja też nie akceptuję swojego wyglądu, i wiem, ze to przeszkadza mi w cieszeniu się rosnącym brzuszkiem. bo widzę raczej rosnący tłuszcz, niż bobo. bo przed ciążą miałam brzuch na 5 miesiąc, jak go nie wciągałam :/
we mnie to, co piszesz, niechęci absolutnie nie wzbudza... nie potrafię Ci pomóc... jedynie polecam jakiegoś naprawdę dobrego psychologa. ale nawet najlepszy psycholog nie pomoże, jak Ty nie będziesz chciała z tym walczyć...
koleżance pomogła ta psycholożka, która jako pierwsza w ogóle nie zajmowała się gadaniem o wadze. i o przytyciu.
bo chyba wiesz, że zaburzeniach odżywiania waga ma tak naprawdę najmniejsze znaczenie... jest objawem, a przyczyna leży głębiej.
pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie i za Twoje maleństwo :)
mysle, ze potem (po narodzinach malenstwa) moga przyjsc ratujace Ciebie mysli o tym, ze musisz wychowac dziecko. Kazda chyba czasem ma taki nalot, co by bylo, gdyby nas zabraklo. Zdaje sobie sprawe z tego, ile lez i cierpien koszztowaloby to mojego syna. Inna sprawa, jak bedzie dorosly, ale narazie jestm mu absolutnie potrzebna, I Ty tez bedziesz - swojemu malenstwu. Ono bez Ciebie zycia nie bedzie widziec. I dla niego bedziesz musiala byc tez potem zdrowa, pelna sil. A Twoja waga nie bedzie mu robila zadnej roznicy. Dla mnie zawsze bylo trauma w dziecinstwie mysl, ze moglabym nie miec mamy... Bo kolezanka i kolega nie mieli... Albo, ze moja mam moglaby by byc w szpitalu... Dla mnie te mysli nawet byly przerazajace. Jak nie umiesz sie podniesc dla siebie, to trwaj dla dziecka (potem tak samo). Ale moze dodatkowo pomysl o zmianie psychologa. Poszukaj, moze znajdziesz wreszcie czlowieka, ktory dotrze do Ciebie i tylko Ciebie (a nie bedzie rzucal wyuczonymi sloganami).
Madziara ma calkowita racje i teraz nie mysl o tym co bedzie potem Gdy juz urodzisz ciesz sie dzieckiem i to ci pomoze Mysl ze jestes mu potrzebna i musisz byc silna Trzymamy mocno kciuki za ciebie i zobaczysz ze wszystko bedzie dobrze :) Pozdrawiam