Musi się udać , trzeba byc dobrej myśli , trzymam mocno kciuki .
Dziś ma dostać kolejną, 4 już, chemię. Nadal mało je, nadal mało przybiera na wadze, ale czuję, że jeszcze wszystkich nas tu zdziwi i szybko jej to przejdzie. Lilka tak lubi wszystkich zadziwiać :D Póki co nadal ma podłączony worek żywieniowy na 18h/dobę.
Zaczyna gubić włoski i rzęsy powoli jej wypadają.
Mój starszy syn, ten bardziej uparty,który zawsze mówł, że za mną nie tęskni powiedział mi wczoraj, że mam z Lilką wrócić już do domu, bo ciągle ten tata i tata... :D
A tęskni, nie mówi, ale to widać. Nie chce nawet jeść jak mnie nie ma... :(
Dla mnie powroty do szpitala po weekendzie z dziećmi są bardzo trudne. Zawsze byłam bardzo płaczliwa, a teraz to już w ogóle..płaczek ze mnie nie z tej ziemi...
Ostatnio wam pisałam, że do Warszawy mamy jechać na pobranie komórek. Okazało się jednak, że mąż coś poplątał i jedziemy, ale na scyntygrafię kości. Miała już ją robione tutaj, tam podobno jest dokładniejsza. Chodzi o zbadanie czy kości przypadkiem też nie są zajęte przez nowotwór. Ta scyntygrafia tutaj wyszła ok i mam nadzieję, że ta w Warszawie tylko to potwierdzi.
Dziś dopiero wtorek, ja czekam na sobotę, bo wtedy znów pojadę do dzieci. To będzie długi tydzień :( Może jeszcze moja ciocia mnie zmieni w tygodniu, zobaczymy.
btw, moja ciocia to moja chrzestna i zarazem chrzestna Lilki :) Dużo od niej kiedyś docinek słyszałam które doprowadzały mnie do płaczu, ale zmieniła się, to był dobry wybór. Ona ma dwóch synów, zawsze chciała mieć córę, jak mi o tym opowiadała ze łzami w oczach, z lekką zazdrością jak urodziła się Lili, to postanowiłam, że choć po części tę córeczkę jej dam...
Wczoraj skończyła mi się przepustka :P Byłam z chłopcami od soboty do wczoraj wieczorem, podczas gdy mój maż był z Lilką w szpitalu. No i nabroili :P Lilka zaczęła dziwnie oddychać w sobotę wieczorem, Krzysiu to zgłosił, w niedzielę zrobili jej rentgen i okazało się, że mała ma zapalenie płuc. Nic po niej nie widać, nie kaszle, nie gorączkuje... Najśmieszniejsze to, że lekrze osuchowo nie słyszą żadnych zmian... dziwne to jej zapalnie. Robię jej inhalacje, antybiotyk dostaje.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Kochane nasze.... powolutku, wszsytko się ułoży i wróci Lila do zdrowia. Jestem o tym przekonana.
Istnieje cos takiego jak bezobjawowe zap. płuc, ktore wychodzi dopiero na rtg. Adas miał i spedzilismy tydzień w szpitalu wtedy. Wykryte przypadkiem, kiedy miał mieć robione usg serduszka w 6 m-cu życia. Mam nadzieje, ze wkrotce po zapaleniu bedzie tylko zapis w karcie. Po paskudniku też:-*
Chłopcy są super dzielni. Tak jak ich Siostrzyczka. 8karo8, ma rację. Determinację i siłę macie w genach.
A Ty... ktora z nas by nie płakała w tej sytuacji ? Płacz pozwala się oczyścić z emocji, przynosi choć trochę ulgę i jest bardzo potrzebny. Gorzej, gdybys nie płakała...
Przesyłąm Wam serduszka - dla każego po jednym.
Nadal trzymamy kciuki, dobrze że masz w sobie tyle optymizmu!