brawo za odwage. Mnie też położne namawiały ale zrezygnowałam w razie komplikacji.
Kurde...zdecydowalam sie na porod w domu i mam tylko nadzieje, ze to nie bedzie bledna decyzja :D Dzidzia zdrowa, ciaza przebiega ok takze bedzie luzik. Tylko musze uprzedzic sasiadow, zeby nie mysleli bog wie co ;D
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
podziwiam za odwagę :))))) i powodzenia!
odważna jesteś gratulacje
Po dogłębnej analizie widze jakies tego plusy hehe :)
W Nl to calkiem normalne.
Holenderki rodza w domach i zyja;)
Na wiekszosc porodow w holenderskich szpitalach decyduja sie obcokrajowcy.
Takie sa dane statystyczne;)
Wszystko bedzie dobrze!Napewno!!!
zazdroszczę, ja planowałam ale niestety wyjechałam z holandii, a w Polsce to troszkę kosztuje :( nie mniej jednak gratuluję decyzji :) no i zyczę powodzenia!
Pierwsze dziecko chcialam urodzic w domu, ale dziekuje mojej poloznej i mezowi, ze namöwili mnie jednak na szpital. Gdyby nie oni, nie byloby mnie zisiaj na swiecie.
Ciäza bez komplikacji, wszystkie wyniki gicior. Zadnych typowych objawöw ciäzy. Zadnych skurczy przepowiadajäcych.Dostalam skurcze od razu parte. Natychmiast pojechalismy do szpitala, od wejscia na poroöwke urodzilam slicznä cörke w kilkanascie minut- 3 parcia. Poröd jak w bajce, ale nie odeszlo mi lozysko, stracilam w ch*j krwi-pryskalo jak na jakims swiniobiciu. Wcale nie zartuje!!! W trybie natychmiastowym bylam przewieziona na sale operacyjnä! To mnie uratowalo! Gdyby takie cos zdarzyloby mi sie w domu- moglo by mnie juz nie byc- mimo, ze do kliniki autem mamy jakies 10 minut. dodaj reszte, ubrac sie, zejsc do auta, dojechac, (o ile trafisz na wszystkie zielone swiatla) dotrzec na porodöwke, rozebrac sie tam itd, itd.
Przy drugiej ciäzy nawet mi przez glowe nie przeszlo zeby rodzic w domu!!!
...a jednak urodzilam ,;-))
http://40tygodni.pl/Category/014/2,50603,Urodzilam-w-domu-Maz-odebral-porod.html
Na szczescie wszystko poszlo tak jak trzeba! Choc jak rodzilam synka nie myslalam o jakichkolwiek komplikacjach. To sie dzialo i nie dalo sie zatrzymac. Dopiero pözniej jak przewozili mnie karetkä z synkiem do szpitala doszlo do mnie jakie mialam cholerne szczescie, ze tym razem lozysko ladnie odeszlo!
.....a i tak syn w 3 dobie trafil do kliniki dzieciecej na intensywnä. Spedzil tam 5 dni! Choc wydaje mi sie, ze nie mialo to nic wspölnego z moim poroem w domu.
Nie przyjmowal pokarmöw a mimo to wymiotowal na odleglosc na zielono. Zakazenie przy pepku. wczesna zöltaczka.
Ja bym na Twoim miejscu sie jeszcze pare razy zastanowila, bo to ze teraz nie ma zanych komplikacji- wcale nie oznacza ze nie bedä przy porodzie.pozdrawiam i 3mam kciuki :*
podziwiam ja bym nigdy sie nie zdecydowala.... zycze powodzenia a najlepiej przemysl to jeszcze raz pozdrawiam