9 dni po zabiegu... w sercu dalej pustka... :( ale jest o wiele lepiej... przestałam już krwawić :) uff.... od paru dni sprzątam w domu... teściowa gotuje... więc trzeba dzielić się obowiązkami... Mąż dopiero o 17:30 wraca z pracy... kładzie się i leży... więc tak na niego mogę liczyć...
Teściowa wyjeżdża do Norwegi po świętach na 2-3 tyg :D . Więc robimy kuchnię... cała demolka... :) Ja 29.03 już wracam do pracy, w końcu będę miała kontakt z ludźmi...
Przez ostatnie dni mąż szykował kolacje bo ja bałam się wstać z łóżka... a wczoraj? wczoraj posprzątałam łazienkę, i 3 pokoje... generalnie... ledwo co żyłam.. więc prosiłam się by zrobił kolacje a ja dokończe sprzątać... i co usłyszałam? - ostatnio się rozleniwiłaś.... przecież żona jest od wszystkiego... po prostu załamka... nie mogę liczyć na niego w tym... ani w sprzątaniu... więc szkoda moich nerwów ... posprzątałam cały nasz pokój, a wiecie jak to na białych meblach... mąż wrócił z pracy i na naszym stole jest po prostu b u r d e l . Nie mam zamiaru tego sprzątnąć, jak sobie zrobi tak będzie miał...
Cieszę się z tego, że już nie słyszę cały czas 'a kiedy będzie nasza fasolka?" tak słyszałam jeszcze przed ciążą...a teraz ... cisza i spokój. Mąż do mnie " a czy zajączek przyniesie mi porfel?" powiedziałam że po wypłacie dostanie :P więc się odwdzięczyłam i też spytałam " a mnie co zajączek przyniesie?" - to usłyszałam... " zajączek przyjdzie później do Ciebie i przyniesie dzidziusia" ... taka gadka :P
Ja dzisiaj prasuję od rana :P niestety dużo tego się zgromadziło... wieczorkiem umyję podłogi wszędzie i spokój bedzie. A jutro już tylko sałatki :)
Kochane życzę Wam spokojnych świąt wielkanocnych i żebyś My kobietki nigdy się nie poddawały :) buziaki :*
Komentarze
(2016-03-25 15:06)
zgłoś nadużycie