:))
...nie byłam wtedy jeszcze mężatką, spotykałam się z moim obecnym Mężem:) pojechaliśmy na zimowe wczasy w góry...był rok 2009 i znaleźliśmy się w Muszynie...pamiętam jakby to było wczoraj! zima była niesamowita, sypało jak na zamówienie, zaspy po kolana...myślałam wtedy że do domu wrócimy wiosną, jak śniegi stopnieją...he he. Było cudnie...zimowe spacery, fantastyczny domek, smaczne jedzonko i w ogóle. My we dwoje, nasze trzymające się ręce i...zima.
Tamten wypad w góry był spontaniczny, szybko zaplanowany i w pełni udany:) Byłam bardzo zadowolona z tamtego pobytu,,,,do dziś go wspominamy. Wiele zawdzięczam swojemu Mężowi...na tamten czas byłam można powiedzieć " po przejściach" ze swoim byłym chłopakiem, któremu poświęciłam 5 lat i...zawiodłam się na nim, na związku z nim i w ogóle....ale nie to wspominam. Wtedy po rozstaniu z byłym, jakis czas potem- kilka miesięcy - spotkałam na swojej drodze właśnie Grześka, swojego męża:) Zaczęliśmy się sptykać, wspólne wyjazdy, spacery , wakacje, imprezy i...wreszcie wspólna impreza...nasz śłub:)
cdn...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
mam podobna historie:) ja byłam po zwiazku,on po takim 7-letnim.Przyjaznilismy sie długo:)a wkoncu pojechalismy na wspolny urlop naszej paczki do Zakopanego,po całym roku ciezkiej pracy za granica:)i stad ni zowąd poczulismu ze mozemy byc razem,ze sprobujemy:)znajac nasze grzeszki na wylot,udało nam sie:))mamy synka,slub w planie i jestesmy szczesliwi choc dzieli na 10 lat roznicy:))
łał...fajnie tak i miło przeczytać podobna historię....Gratuluje synka i życze wszystkiego dobrego, kochajcie się...