Gabrysia znowu zaczęła w nocy pokasływać. Dałam jej syropki i widzę, ze jej już tak nie męczy. Jakos z jednym dzieckiem dużo łatwiej było utrzymać te choróbska z daleka. A tak to małż chodzi zaprawiony, Kuba też pokasływał ostatnio ale to już spory chłopaszek i mu jakos przeszło. A mała bodulka sie męczy.
A miałam dzisiaj sobie pozałatwiać kilka spraw na mieście, porozglądać się przed świetami a tu znowu areszt domowy. Ale to nieważne.
Żeby jej tylko przeszło, żeby przeszło