Nie było nas kilka dni w domu (tzn. mnie i oSynka), odpoczywaliśmy sobie i starałam się unikać komputera. Ja trochę chorowałam, oTatuś pozostawiony na pastwę samotności również - tylko najmłodszy trzymał pion i nie poddał się żadnej zarazie. Codziennie bardziej zaprzyjaźniam się ze swoim synem:) Z każdym dniem robi się bardziej kontaktowy i bardziej.. wywrotowy:) Wierci się w łóżeczku na całego - przewraca z boczku na boczek, na brzuszek też próbuje, łapie za nogi, gada z zabawkami, śpiewa (najchętniej o 6 rano i na cały regularor). Zaczyna też obawiać się niektórychy "obcych" - do niektórych od razu się uśmiecha, a na widok innych włącza alarm, którego nie da się zignorować;) Na blogu mam straaaaaszne zaległości, które będę sukcesywnie nadrabiać - chciałam napisać coś o kiku okołodzieciowych książkach, które czytałam, a ciągle nie ma czasu, albo się nie chce, albo wolę męża zmaltretować wspólnym oglądaniem jakiegoś zaległego filmu. Pisałam kiedyś, że zastanawiam się nad najlepszym czasem na drugie dziecko.... Może powoli dojrzewam do takiego skoku na głęboką wodę - teraz odchowałalibyśmy dwójkę, posiadziałabym z nimi w domu, dopóki byłoby to konieczne. Potem zabrałabym się za rozwijanie swoich planów i projektów, których kilka cały czas kiełkuje gdzieś w tyle głowy... A potem, za kilka lat.... kolejna dwójka;) Nie mówię, że decyzje już podjęte, a kroki poczynione, ale jestem coraz bardziej otwarta na perspektywę zielonego światła w tym temacie...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Heh ja też chcę dziecko kolejne teraz :) odchowam i zajmę się sobą :D
Ale też nie chcę zeby mała wychowywała sie sama zwłaszcza ze tu nie ma dzieci...