Kurcze jak fajnie przeczytac miłe słowa :) nawet nie przypuszczałam że ktos może odpisac na ten mój wpis :) I oczywiście zdaję sobie sprawę z tego że to wszystko co się ze mną dzieje jest normalne w moim stanie ale jakoś mi ciężko że jeszcze do nie dawna byłam taka samodzielna mogłam góry przenosic a teraz wyjście na bazarek po zakupy to maraton.A w upalne dni to chyba w ogóle nie wystawię nawet nogi na zewnątrz .Eh...muszę po prostu uzbroić się w cierpliwość i do rozwiązania liczyc się ze wszystkim,całe szczeście że mój mąż jest kochany i bardzo wyrozumiały , w razie czego będzie mi pomagał i opiekował się mną jak trzeba będzie.Pozdrawiam
P.S.życzę powodzenia i udanego rozwiązania (szybkiego i nie bolesnego) :)