Marcel od wczoraj daje popalić. Ciągle coś mu nie pasi, ciągle trzeba go nosić albo przynajmniej z nim rozmawiać. Jak przez moment dostaje mniej uwagi niż by chciał, jest jeden wielki ryk.
Głodomor się z niego zrobił... Nie wiem jak i kiedy, zawsze zjadał po 40-60ml, teraz potrafi zjeść nawet 150. I to co 2 godziny! Do tego znowu odmawia spania gdziekolwiek indziej, niż na rękach :( Na spacerze zaśnie, ale śpi tylko wtedy gdy wózek jedzie. A ja dziś pierwszy raz od jego narodzin zbuntowałam się, oddałam młodego Markowi i powiedziałam, że nie wezmę go do końca dnia. Mam prawo sobie odpocząć, do cholery!
A on? Niech się uczy, jak sobie radzić.
Wybaczcie moją zmuloną facjatę :P
jak tak patrzę to chyba u wszystkich te dzieciaki mają swoje gorsze dni ;) moja też czasem taka mrudna i płaczliwa aż idzie się pochlastać a czasem taka spokojna i grzeczna jest aż chciałoby się tak zawsze... :) cóż trzeba jakoś uzbroić się w cierpliwość a w nocy gdzie śpi i całą noc Ci przesypia czy nie chce spać?
bo pomyślał sobie jeju cały dzień z dzieckiem ! jak ja to ogarnę hehehehe ;)
możliwe, że znów sobie przestawi... moja na początku MUSIAŁA być bujana na rękach inaczej nici ze spania (myślałam, że mi plecy i kręgosłup pęknie... ;/ ) teraz całe szczęśćie zasypia sama u nas w łóżku tzn leżę koło Niej a potem przenoszę Ją do łóżeczka - ma już swoje pory tj.19-20 i już odlatuje za to 6-7 pobudka ;] przedwczoraj na przykład wstała o 2.30 na jedzenie i nie chciała zasnąć mąż siedział z Nią do rana bo akurat wolne i całe szczęście bo inaczej to bym padła chyba na czoło ;/ z tym jadącym wózkiem moja Laura ma podobnie :P cwane te dzieci 
skok rozwojowy dopadl nasze maluszki chyba bo jasiek tez mi dzisiaj daje nie zle popalic
|
|
