Uda sie, jak mąż wróci. i to pewnie od razu! ;)
Na tą chwilę jest dobrze. Tfu tfu tfu....oby nie zapeszyć. Jakoś leci ten czas i coraz bliżej do powrotu Norberta. Jakieś pieniążki wpadają nie duże bo nie duże ale zawsze coś. Narazie skupiłam się na spełnianiu odłożonych palnów zawodowych... Mam nadzieje, że wszytsko będzie dalej ok. Zajełam się trochę sobą co pozwoliło mi odtetchnąć psychicznie. Satarm się nie myśleć o tym co było i nie przeżywać. Spotkania z moimi koleżankami, które co rusz zachodzą w ciąże tochę mnie jeszcze ruszają ale przecież muszę się nauczyć olewać moją sytuacje i nie przejmować się. Jak sobie odpuszczę będzie mi łatwiej tak sądzę :) Wszystkim koleżankom staraczką życzę powodzenia a mamusiom miłego spokojnego dnia oraz odrobinki czasu dla siebie :)
Pozdrawiam Monika :)