Wiem, wiem. Nie powinnam. Ale prawie nie mam mdłości, za to jakoś podniósł mi sie poziom agresji. Chyba hormony szlaeją. Napisałam wczoraj, że muszę pojechać po kozaczki na płaskim obcasie, bo nie chcę ryzykować przy tej ślizgawicy chodzenia w szpilkach. Otrzymałam taki komentarz: " niewiem czemu ale od razu przypomnial mi się seks w wielkim miescie. kreujesz się na taką? szpilki w ciazy jak u Riki? zalosne...widać jak dbamy o siebie i o swoje dziecko." Takie charakterystyczne trollowanie: 1) Zdania zaczyna się wielka literą. 2) Pisze się "Nie wiem", a nie "Niewiem". 3) Już rozumiem dlaczego na maturze sprawdza się teraz czytanie ze zrozumieniem. Mam nadzieję, że aż tak ciąża nie rzuci mi się na mózg i zaczynam rozumieć obawy swoich podwładnych. I mały manifest: Tak - skończyłam studia, nawet doktorat zrobiłam i płynnie mówię w trzech językach. Tak - zajmuję kierownicze stanowisko i nie pozwalam sobie w kaszę dmuchać. Tak - słucham muzyki, oglądam filmy, używam kolorowych kosmetyków i nawet mini noszę, bo mam fajne nogi. Nie zamierzam przepraszać za to, że stać mnie na własny dom, samochód, wakacje na Majorce i kiedyś może prywatną szkołe dla dziecka. Ciężko na to zapracowałam. I nie przeszkadza mi to być kobietą. Spełniłam sie w pracy, w planach mam bycie z dzieckiem w domu, uwielbiam piec i gotować. Nie głosowałam na PiS i nie wysiadywałam pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Nie noszę moherowego beretu, chociaż szkoda, bo moher ostatnio modny. I bardzo się cieszę z tego, że jestem w ciąży. Trochę sie też boję i nie uważam tego za przestępstwo. Kto ma ochotę na zaglądanie do mnie - zapraszam! A tych, którym się to nie podoba, uprzejmie proszę o prowadzenie swoich nawiedzonych krucjat poza moim blogiem. Kłótni nie zaczynam, ale mnie też hormony buzują i zaczepiona - oddam. Pozdrawiam
Komentarze
(2010-12-14 15:14)
zgłoś nadużycie
(2010-12-14 18:17)
zgłoś nadużycie
(2010-12-14 20:39)
zgłoś nadużycie