Tydzień adaptacyjny przeszedł bardzo szybko, nawet niewiem kiedy.
Pierwszy dzień byłam z nim razem przez 2 godziny, przekazałam wszystkie szczegółowe informacje o synu. Drugiego dnia pobyłam z nim trochę , potem poszedł spać,a ja poszłam na chwilę do pracy, bo mam bliziutko. Panie zadzwoniły po jakimś czasie jak wstał, żeby zobaczyć reakcję, gdy mnie nie ma. Bawił się ładnie w dobrym humorze. Trzeciego dnia został do 15:00, miał w tym czasie 2 drzemki, czwartego dnia to samo, a dzisiaj zabrałam go o 14:00. Ogólnie od następnego tygodnia będzie od 8 lub 9 do 16.
Pani mówiły że dobrze się zaadoptował, ładnie się bawi, ładnie je, śpi, jak na razie jest ok :) z czego się bardzo cieszę :) mam nadzieję że tak będzie dalej.
na ogródku poznawałem że trawa robi kuj kuj :)
patrzyłem na przejeżdżające samochody
i pomagałem mamie i tacie sprzątać po koszeniu trawy :)
całuski! :**
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
A jednak i tak bezproblemowoja od przyszlego tyg. bede malego zostawiac na wiecej godzin, ale on to b. lubi nie chce wychodzic stamtad.Tylko ze nigdy tam nie spal, nie wiem jak bedzie wtedy, czy taz tak kolorowo;)
jak narazie to chyba ja się tylko stresowałam, a Maksio zadowolony. Ale i tak się zastanawiam cały czas w pracy "co on tam robi?" :P
Ja siedziaam dosc duzo z malymw zlobku i widzialam co tam robia, starsze dzieci sie bawia, laza po sobie, przewracaja, wyrywaja sobie zabawki, mlodsze leza w lozeczku albo lezaczku- bujaczku lub raczkuja a opiekunka pilnuje zeby ich nie podeptaly te starsze;)
u nas Maks jest na razie najmłodszy, bo żłobek niedawno powstał i w jego grupie jest jeszcze 3 dzieci, i jest też grupa wyżej czyli dzieci około 2-3 lat, czasem obie grupy są razem, ale ogólnie mają swoje sale. Nie ma jeszcze aż tak dużo dzieci, więc to mi się podoba :)