chyba już z nudów postanowiłam coś wpisać bo jakoś nigdy nie miałam zapału do prowadzenia pamiętników, blogów itp ;) termin mam za 2 tygodnie a ja chcę już!!! chcę już swojego synka mieć przy sobie poza tym męczy mnie ciągłe martwienie się, czy na pewno wszystko z nim tam w środku w porządku.... nie chcę już tak... ostatnio mało się ruszał, dopiero wieczorem jak już położyłam się do łóżka dawał znać o sobie, w ciągu dnia były to w zasadzie tylko takie delikatne smyrnięcia... i właśnie dzisiaj jak się zbierałam do lekarza, żeby sprawdzić czy z moją dzidzią jest wszystko ok zaczął się kręcić w brzuszku :) tak jakby chciał dać mi do zrozumienia, że nie muszę się martwić i biegać po przychodniach bo on tam w brzuszku jest i jest mu dobrze i po prostu jak każdy człowiek ma czasem bardziej leniwe dni :) skoro więc czuję jak sie wierci to chyba wszystko dobrze... :) ale mimo wszystko to ciągłe myślenie "będzie się dzisiaj duzo ruszał czy znowu sie będę musiała martwić" jest męczące, chcę to już mieć za sobą... SYNKU WYŁAŹ WRESZCIE!!! wszyscy na Ciebie czekamy :*